Bez tytułu
No więc dowiedziałem się dziś, że Mustafa, Turek, z którym sporo sięnapiłem Raki, narozmawiałem kaleczonym niemieckim i w ogóle któremu, można powiedzieć, sporo zawdzięczam teraz, wreszcie spotkał się z dziewczyną, z którą był jakiś czas. Polka, z dość zdradliwym charakterem, można powiedzieć niebezpieczna. Kto to dla mnie? Przemilczę to.
Pisałem, że przekręciła go na forsę...? I nieźle zabawiła uczuciami. On jednak nalegał na spotkanie, do którego doszło po około półtorej miesiąca. To znaczy - niedawno.
Jednym słowem pokłócili się. Napierdolił jej garści. Krew się polała z okolicy oka. Jej. Wyjechała do innego miasta, w którym była wcześniej. Wspominała o zawrotach głowy, nudnościach...
Proza tamtejszego życia...
Niestety...
Dodaj komentarz