• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Bez tytułu

Zjazd... pierwszy, za mną. Całkiem niezły. Pierwszy dzień, sobota, fakt, długa. Ale jak na przekór - szybko zleciało. Pierwsze znajomości, żarty, spojrzenia... początki.
Ludzie mogą być, co prawda jest kilka osób rzeczywiście starszych, nawet tacy, którzy mogliby być moimi rodzicami, ale ponoć na naukę nigdy nie jest za późno... nawet jedna starsza babka chciała iść na starostę... niestety nie wybrali jej...
Drugi dzień był troszkę gorszy - wykłady ciągnęły się dłużej. Tym bardziej na prawie rzymskim. Długo, oj długo... no i angol mnie niczym miłym nie zaskoczył. Co prawda na próbnym teście byłem prawie najlepszy, ale babka okazała się mętna. Od razu podpisywanie jakichś śmiesznych rulesów, prawie jak gestapo. Szczerze - nie podoba mi się... ale trudno.
W White100ku miałem się spotkać z Martą. Zaprosiłem ją nawet, kiedy tylko przyjechałem. Nie chciałem, żeby pomyślała, że jej unikam, czy coś w tym stylu. Powiedziałem, że jeśli ma czas, niech wpada do mnie, pogadamy spokojnie sobie... odpowiedziała, że może wpadnie, że nie wie, czy będzie miała czas. Okazło się, że raczej nie miała... poza tym i tak tego dnia z kumplem, który dostał się na polibudę, zapiliśmy sobie. Biedaczek nie poszedł następnego dnia na ćwiczonka... a podobnoż obowiązkowe:P
Następne dni, licząc początek od złożenia prozpozycji spotkania, również w nic nie zaobfitowały. Potem okazało się, że Marta nie lubi mojej siostry i że ma za wiele wspomnień w tym pokoju. Mi nie chciało się wychodzić na jej dziesięć, może piętnaście minut, bo podobno więcej nie miała. Trudno. Idź więc do kolegi z roku na herbatę. Ja też stąd idę (czyt. gg - przyp. autora). Cześć. I tyle było po rozmowie. Delikatnie się wkurzyłem, ale to nic.
Przyjechałem do domku. Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak przyjeżdżam do domu, strasznie mnie to denerwuje. Już na wstępie, jak jedziemy autobkiem do miasta, biora mnie lekkie nerwy. Jak lawa zbierająca się pod Wezuwiuszem. A potem jak trafiam do domu, szczególnie do babci... denerwuje mnie wszystko, szczególnie członkowie mojej rodziny. Są tak przewidywalni, aż do bólu. I wkurwiają mnie na potęgę ich cechy. Małomiasteczkowe. Mam nadzieję, że nimi nie nasiąknę. Wczoraj nawet opierdoliłem za coś matkę. Nie pamiętam za co...
Do tego pod koniec dnia, koło wieczorka, ciśnienie podniosło mi Kochanie. Próbuję teraz zrewidować swoje postrzeganie niektórych spraw. Chyba dla ochrony związku nie powinno się mówić drugiej osobie wszystkiego. Nie z chęci zatajenia jakiegoś złego faktu, ale zwyczajnie po to, żeby druga osoba nie musiała po dowiedzeniu się czegoś, bombardować się potem przekształceniami tej myśli... domyślać się, obmyślać, przekształcać, doklejać... aż wychodzi coś zupełnie innego niż myśl początkowa, która to zaczyna coś psuć... chyba nie powinienem być do końca szczerym z Kochaniem... Właściwie to mogło by być nawet dobre... Te wczorajsze pytania sprowadzają mnie do ponownego myślenia... czuję się, jakbym znowu był w Niemczech... te Jej SMSy mi to przypominają... i nie powiem - bolą. Właściwie to nie wiem skąd pomysł, żeby zadawać mi tego typu pytania... bolącego typu...
11 października 2005   Komentarze (6)
calaja
20 października 2005 o 17:11
Nie warto byc do konca szczerym, to nie znaczy ze musimy klamac, po prostu czasem nie mowmy calej prawdy.
ola
15 października 2005 o 19:42
ciesze sie, ze zaczoles studia. nastepny wazny krok w twoim zyciu...
tak to jest. smutek, zazdrosc i inne nasaczone uczucia negatywna fala czlowieka moga zezrec. tym bardziej jak sie tego drugiego bardzo lubi lub kocha....
totylko_ja
15 października 2005 o 03:26
...no proszę,nowej notki brak,ale za to jakie zmiany...
totylko_ja
13 października 2005 o 00:54
...nie powinniśmy odkrywać wszystkich kart,jednak niektóre sytuacje wymagają od nas 100% szczerości...pytań chyba nie warto zadawać,ja wychodzę z założenia,że jeśli ktoś ma coś do powiedzenia po prostu to zrobi a jeśli nie to nie pomogą żadne pytania...
First_Sirius_Lady
11 października 2005 o 21:18
No, na temat pytań, to mam wiele do powiedzenia. Zazwyczaj facet mówi, pytaj, o co chcesz, a jak kobieta zapyta, to okazuje się, że facet nie tego pytania oczekiwał. Ja już przyrzekłam sobie, że faceta, na którym mi będzie zależało, nie zapytam nawet, która jest godzina ...
Ava
11 października 2005 o 10:13
Czasem rani się nawet nie świadomie. A w związku każdy odrobinę przestrzeni do życia [czytaj prywatności] mieć powinien. Bo inaczej zacznie się dusić...

Dodaj komentarz

Chaos_angel | Blogi