Bez tytułu
Bo qmpel poszedł... bo piliśmy browar i nie mam z kim pić...
A przede wszystkim dlatego, że moje Kochanie mialo sie ze mna spotkac, ale nie może...
Bo źle się czuje...
Bo jest chora...
Kurwa biorę ten Jej ból na siebie, wszystkie wy kurwy, debile, pedały, sqrvysyny, qtasy, i inne ostatnie...
Właśnie po to, żeby było Jej nieco lżej...
Nie powinna tyle cierpieć...
Nie wtedy, kiedy powinna odpoczywać...
Praca i cierpienie następujące po sobie nie są za dobre...
To nic, że się nie spotykamy...
Dzięki temu wiem, że nie mogę do końća ufać swojemu kumplowi..
Wypiliśmy kilka piwek, teraz wiem, że nie można mu ufać...
Wiem, że jeśli ktoś kłamie, to nie moja Pani... tak czy inaczej wirzę Jej bezgranicznie.. nie dlatego, że wierzę... zwyczjanie wydaje mi się takim człowiekiem....
od podstaw...
Jeśli ten kumpel to osoba o której myślę to niech on razem ze swoją girl się zyczajnie odpieprzą.
Zaczynam powoli tracić cierpliwość do ich dwójki. Mam dosyć wpierdalania się w nasz związek osób trzecich.
Ale już niedługo odpoczniemy od tej hipokryzji i tego miasta.
Magiczny weekend :*
I czemu mi nie powiedziałeś? :P :> ;)
Do rana, do zobaczonka :*
Dodaj komentarz