• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Bez tytułu

Ta... Byłem sobie w knajpie. Najpierw poszedłem do qmpla, miał problemy ze sprzętem. Pomogłem mu jak umiałem. Co prawda w plecy 2 godziny, ale coś tam zrobiłem. Kiedy przyszedłem do knajpy, moi ludzie już byli lekko wstawieni. Ofkoz wszyscy, wszyscy oprócz mnie. Nie odpowiada mi zabardzo, kiedy oni są nawaleni, a ja nie. Jakoś tak odstaje się od ogółu. Wiadomo o co chodzi.

Wyszliśmy dość wcześnie. W sumie obsługa sięburzyła nieźle, podobno wczesniej, przede mną był tam niezły syf, ludzie z kilku klas mojej szkoły, czyli ludu max, a jak na dole są ludzie to taki rozpierdol jest, że głowa boli. Na wstępie od razu koleś się do mnie przywalił, że po co niby na dół napieram... o chwili "rozmowy" zszedłem na pięterko. Obadałem co się dzieje. Ofkoz syf. Złożyłem jednej dziewczynie zaległe życzonka. Posiedziałem trochę w smugach dymu tytoniowego, popatrzyłem co się dzieje, zwątpiłem w jakąś normalną zabawę. Wszyscy najebani. Parę dziewczyn nie piło wcześniej. Tak czy inaczej wyszliśmy. Pogoda tak zjebana, że trudno o tym opowiedzieć. Nie dość, że padał jakiś cholernie twardy śniego-deszcz, to było zimno, ślisko, qrde wiało i śmierdziało. Qmple chcili chodzić po jakichś knajpach, mnie jakoś to nie bawiło. Po jakiejś pół godzinie się rozdzieliliśmy. Oni poszli do knapjy, ja do sklepu i na chatę.

Ofkoz Kochania nie było. Z tego co sie dowiedziałem, to pojechała gdzieś i dlatego nie mogła przyjść. Szkoda. Może ten wieczór nie byłby taki zwalony...?

14 grudnia 2003   Dodaj komentarz
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Chaos_angel | Blogi