Bez tytułu
Mówili o tym, jak odkrywano planety, jaka jest przyszłość naszego świata, w jaki sposób to wszystko się zakończy...
Podawali liczby, m.in. to, że mamy 9 planet w układzie, że stanowią 0.001 masy układy słonecznego, że reszta to masa Słońca, że w jego jądrze panuje temperatura 16 mln stopni...
Liczby, dla mnie niezrozumiałe, nieobjęte rozumem... to daje do myślenia...
W takie noce jak ta, kiedy wieje dość zimny wiatr, człowiek zastanawia się w szybkim przeskoku do domu, o co w tym wszystkim chodzi... małe drobiny, nie znaczące zwyczajnie nic. Niezauważalne punkciki w przestrzeni wszechświata, miotające się w ułamku wieczności, krzyczące o szczęście w zagłuszającym szumie Wielkiego Wybuchu...
Wiele rzeczy zauważa się w jednostkowym świetle; są jakby wyjęte przez moment z wszędobylskiego wyścigu szczurów, by tylko zauważyć delikatną różnicę i znowu wskoczyć na swoje zabiegane miejsce...
Takie chwile jednak pokazują, że nie wszystko jest takie, jakie jest; i niewiele potrzeba, by zmienić, choć na moment, punkt widzenia.
U mnie? - Pojutrze zerówka z powszechnej; w niedzielę wpisy z ćwiczeń z rzymu i angola.
U nas? - Niezmiennie dobrze.
Lepiej?
Ludzie prędzej wyginą niż przeżyją do tego czasu
Dodaj komentarz