Bez tytułu
Nie wiem dlaczego, ale czuje sie slaby. Psychicznie. Gdyby moja walka miala się rozpocząć teraz, przegrablym jak nigdy. Nawet nie moge sie bronic. W ogóle... nic. Jesso, to chyba jakieś ustawienie, chyba konstelacja gwiazd, bo inaczej tego nie potrafie wytlumaczyc. Z drugiej strony gdzieś tam pozostaje we mnie chęć do walki, jednak tak slaba, ze wydaje sie raczej szalona mysla, niz zamierzonym dzialaniem w przyszlosci. Tak czy inaczj spotkanie z Nia bedzie tylko raz, jezeli chodzi o TO, nie moge tego zmarnowac. Choc z drugiej strony czemu tylko raz? W sumie moge sie jeszcze z Nia umowic, to nie jest zbrodnia. Ale jezeli teraz nic nie zrobie, zeby sie moglo ocieplic miedzy nami, watpie, zeby potem cos moglo zaistneic. Potem bedzie sie tylko bronic, odpychac. Bedzie o wiele trudniej. Tak czy inaczej czuje sie slaby, niestety. Moze to sie zmieni, jak nie, bedzie trudno.
Dodaj komentarz