Bez tytułu
Ten blog to narzędzie, które pozwalało mi odkrywać siebie. Jeślibym miał napisać wszystko, o czym teraz myślę...
Umówiłem się z Basią na wyjście na cmentarz... hm... albo inaczej...
Kiedy tam doszliśmy, nie wiedziałem dokładnie gdzie mamy iść. Myślałem, że go pochowano na 'nowym' cmentarzu. Jednak nie. Doszliśmy po chwili na miejsce docelowe. Zauważyłem po zdjęciu, zaczepionym na zwyczajnym krzyżu... nie zdążono jeszcze z pomnikiem - pomyślałem. Grób był w jakimś takim dziwnym miejscu, wydawało mi się, że usypany jest prawie na kilkunastocentymetrowych przejściach między grobami... jakby był na drodze... Obok leżała rozwalona płyta nagrobkowa... od razu nasunęło mi się na myśl, jakby ktoś to rozwalił, rozkopał grób i zrobił miejsce dla niego... Wokół wszędzie wieńce... 'kochająca siostra'... 'kochanemu koledze'... wszyscy tak go kochali, że chłopak nie wytrzymał i targnął się na siebie... szopka. Zwyczajna szopa, w której 'żałujący' aktorzy pokazują, że jednak oni nie byli obojętni na niego, że to nie ich wina, że stało się tak, jak stało... jesteśmy na pogrzebie.. mamy wieniec i znicze... niech ktoś to zobaczy... żałujemy... żal mi... ludzi.
Dowiedziałem się dziś rzeczy, których wolałbym się nie dowiadywać. Niewiedza jest w istocie błogosławieństwem... ale to nie znaczy, że jest to dobre... dowiadując się różnych rzeczy mamy szansę pomóc...
Ktoś bardzo mocno skrzywdził osobę, na której mi zależy... ale niestety to już się stało... i nawet jakbym chciał coś zmienić, to nie dam rady... nawet zemsta na tej osobie byłaby chyba nietaktem...
Dodaj komentarz