Coraz mniej ze sobą rozmawiamy... chyba...
I tak właśnie jest. Coraz mniej, coraz żadziej. Wątpię też, żeby to było tylko moje odczucie... ale pewnie ja to najbardziej odczuwam. Nie rozmawiamy... nie patrzymy na siebie... i nie powiem, żebym tego unikał, robię to ciągle i namiętnie; nie zauważam jej specjalnie, nie odzywam się... łatwiej tak, o wiele łatwiej... i chciałem, żeby chyba zauważyła, że mnie boli, ona sama... tymczasem zaczyna mnie to znów boleć... i znów ona sama... Tak... to, przez co przeszedłem daje mi jednak możliwości, żeby i to wypaczyć i zmienić.. nawet w nienawiść.. może nie nawet, a najprędzej.
Dziś idę zapominać... pobawić się z qmplami. Nie koniecznie pić. Ale oderwać się od rzeczywistości. D&D.
Dodaj komentarz