"i`ll be waitin` here for You... I promise"...
Koniec długiego weekendu. Trochę szkoda. Za wiele nie zrobiłem. W sumie nic nie zrobiłem.. jeszcze. Rodzinka przyjechała na kilka dni, więc nic nie dało się zrobić... a może nie było ochoty...? Tak czy inaczej już po wszystkim, a jutro znowu do budy. Plusem tego wszystkiego jest to, że w następnym tygodniu są matury, więc znowu odpadnie kilka dni, jakieś dwa. Dodatkowo nie pójdę sobie w poniedziałek do budy i będę mieć wolne 5 dni:) Wypas.
Dzisiejszy ranek, kiedy tylko się obudziłem był całkiem dziwny. Otworzyłem oczka około 10. Chwilkę poleżałem. I coś dziwnego mnie tknęło. Ostatnimi wolnymi dniami wysyłałem do Moniki sygnaly, na które nie było żadnej odpowiedzi. Swoją drogą ciekawe dlaczego...? Jednak leżąc dzisiejszego dnia w łóżku, pomyślałem moment o niej (...Niej?...). I co...? I totalnie nic. Aż się zdziwiłem. Nic nie poczułem, ani tęsknoty, ani żalu... początkowo się tego przestraszyłem. Potem jednak przeniosłem nas w mój świat... to jużchyba jakaś choroba psychiczna... nieważne. "Pobyliśmy" tam około pół godziny. I znowu było "jak dawniej". Odżyły dawne emocje... na moment. Potem znowu nic. Po jakimś czasie usłyszałem dzwonek telefonu... spojrzałem na wyświetlacz... siostra... odeslalem po chwili sygnał. I znowu kolejna strzałka... wyświelacz pokazuje: "Monisiaczek". Zdziwiłem się troszkę... może inaczej - miło zaskoczyło mnie to. Ubrałem się, umyłem, poszedłem na śniadanie do babci. Po południu pojawił się SMS... od niej. Oczywiście taki... zimny... może tylko zimny wg mnie... Tak czy inaczej kilka słów o weekendzie, potem do rzeczy... czy napisałem wstęp do projektu... zawsze... kurwa zawsze, jeżeli pisze do mnie SMSa to tylko po to, albo po coś, czego potrzebuje... boli mnie to. Chyba nie wie jak bardzo... Chyba myśli o tym wszystkim co się we mnie działo w zupełnie innych, mniejszych kategoriach... W takich, które już jej pozwoliły zapomnieć o tym wszystkim i wepchnąć to do szufladki z napisem "przeszłość, do której nie trzeba wracać". Myślałem, że jest bardziej dojrzała.. Oczywiście to mogą byćtylko moje przypuszczenia... ale ona napewno nei wiedziała co się ze mną działo... gdzie byłem i co przeżyłem. I właśnie to mnie po części boli... To, że dziewczyna jest nieświadoma tego. Z drugiej strony wzięła ode mnie to wszystko, co pisalem do niej... i co...? I nic... I to jest dziwne... dziwne, jakby te wszystkie słowa były nadaremne... jakby jej serce było z litej skały, której nic nie przebije, ni prośbą, ni groźbą. Taka sytuacja wywołuje we mnie bardzo różnorodne emocje... Po chwili "miłości" obrośniętej czasem i bólem pojawia się nadzieja na przyszłość, na to, że coś możez tego wyjść, potem chwila zwątpienia, że to nie ma sensu, że nic już nie da się zrobić, na koniec moment wściekłości i złości do niej, że tak postąpiła, i chwila pychy, że to wszystko się kiedyś na niej odbije, że poczuje kiedyś to, co ja do niej czułem, ale już będzie za późno na to, żeby to wszystko odwrócić...
Pooh(atek) mówił, że jest odizolowany od osoby, która jej się podobała... rzeczywiście... Zaraz wakacje... koniec roku. Prawdopodobnie wujadę do Niemiec. Do jakiejś pracy. Trzeba na studia zarobić. Potem jest rok szkolny... kolejne, aczkolwiek krótkie miesiące nauki przed maturą... a potem...? A potem studia... I koniec... można się odgrodzić od przeszłości. Zapomnieć i zaszufladkować to wszystko... tak samo. Zapomnieć i rozpocząć nowe życie. Nowe, dorosłe życie. Może ktoś tam jest i czeka...?
Dodaj komentarz