• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Indywidualizm... nie bez powodu ma to w sobie...

Zastanawiałem się nad czymś ostatnim czasem. Może nawet się nie zastanawiałem. Przyszło samo, co zresztą wywołało dość znaczne zdziwienie, bo mało kiedy nawiedzają mnie takie... spontaniczne myśli.

Tak czy inaczej zastanawiałem się nad pewnego rodzaju "samotnością", tą, która dotyka mnie. Zastanawiałem się, dlaczego zewsząd otacza mnie pustka... nie taka, że nie ma z kim pogadać, raczej taka, którą sam wytwarzam, albo coś we mnie ją wytwarza. Jeśli chodzi o szczegóły, mam kilku kumpli. Jednak nawet w ich towarzystwie często czuję, jakbym był odizolowany. Natomiast dobrze czuję się sam. Samotność to bardzo dobry towarzysz. Pomaga w dużej mierze odkryć samego siebie. Właśnie, odkryć, nie zawsze pomaga zaakceptować odkryte rzeczy... jednak zbaczam z tematu.

Wiele razy zastanawiałem się, dlaczego nie zachowuję się tak, jak spora część kumpli; widywałem całkowicie odmienne od siebie charaktery, jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie, nawet nadal się spotykam z takimi ludźmi. I nawet w pewnej mierze zazdroszczę im tej zdolności, zdolności rozmawiania o niczym. Osobiście nie potrafię rozmawiać, np. z dziewczyną o duperelach. Po prostu nie znajduje w tym sensu, co w prostej linii przedkłada się na ciszę w rozmowie. Podobno przyjaciel to osoba, przy której można milczeć, nie czując skrępowania. Są ludzie, przy których tak się czuję. I lubię ludzi, którzy się w ten sposób przy mnie zachowują. Którzy po prostu przez chwilę nic nie mówią, a nie na siłę próbują znaleźć jakieś tematy, żeby tylko zabić "nieprzyjemną ciszę". Kto powiedział, że ględzenie o duperelach jest przyjemne? A poza tym, co to ma niby dać? Co ma na celu takie gadanie? Jaka by nie była odpowiedź na to pytanie, faktem jest to, że częściej zachowuję milczenie. To po części dyskwalifikuje mnie przy niektórych "rozmówcach". Wytwarza się swoista pustka w ludziach.

Niedawno rozmawiałem na gadu z koleżanką z klasy. A że oboje byliśmy na %, zeszło się na dość szczere gadki. Powiedziała coś w stylu: "Są ludzie, obok których nie przechodzi się obojętnie, które są naznaczone czymś szczególnym. Ty jesteś taką osobą(...)". Kiedyś próbowałem siebie zakwalifikować do jakiejś "grupy". Wyszło, że jestem totalnym indywidualistą. Rzeczywiście, nie lubię się podporządkowywać, lubię robić to, co uważam za słuszne, co czuję, lubię robić to na co mam ochotę i ponosić za to konsekwencje; wysoko obliczam swoje możliwości i kiedy mam postawione przed sobą zadanie, próbuję je osiągnąć. Do tego dochodzi dość wysoka duma, która niekiedy mnie.. hm.. może wyróżnia.

Usłyszałem kiedyś, że jestem silny, że to mnie wyróznia, że poradzę sobie ze wszystkim, bo jest we mnei jakiś ukryty potencjał... może i to prawda... poza tym ludzie kwalifikują mnie raczej do kasty "inteligentnych"... wielu ludzi się boi mądrych; czują przed nimi może nie tyle respekt, co obawę przed tym, że mogą być oni niebezpieczni dla nich samych.

Ta.. do tego wszystkiego dochodzi jeszcze wiele pomniejszych cech... jak np. specyficzne poczucie humoru, bezpośredniość, szczerość...

No i ofkoz naturalna bariera, którą wytwarzają faceci, przed jakimikolwiek innymi osobami, które chciałyby facetowi pomóc... u mnie zawsze jest ustawiona na autopilota i na pełną moc. Mało kiedy coś się przez nią przeciska.

Na koniec należy jeszcze dodać naturę - wyjątkowo skrytą i zamkniętą w sobie. "Locked up forever inside".

Pooh(atek) powiedział, że jestem fajny; może i tak jest, jest na gadu. Jeśli chodzi o real mało rozmawiam z ludźmi, jeśli juz, to "ze swoimi". Wirtualnie mogę być spoko, wyluzowanym kolesiem, z którym można pogadać, gorzej się robi, kiedy kiedy trzeba się spotkać w realu. Z góry zakładam, że takie coś jest niepowodzeniem; nie lubię ufać ludziom, w ogóle tego nie robię, nadzieję pokładam raczej w samym sobie, jedynej osobie na którą mogę w jakimś stopniu liczyć; nie zawieram też przez to za wiele znajomości - ograniczam się do niewielu ludzi. Naturalna obawa przed zdradą, obawa przed krzywdą... z każdym kolejnym "przyjacielem", przeważnie dziewczyną, coraz bardziej pogłebia się.

Ciąg dalszy może kiedyś nastąpi.

11 maja 2004   Komentarze (5)
kochanka_diakona
11 maja 2004 o 21:55
hmm widzę,ze nie tylko ja jestem taaaaaaaaaak samotna.samotna bo inna,samotna bo orginaln,samotna bo nie zlewa sie z tłumem:/
PuszekzUSA
11 maja 2004 o 19:23
ja jestem samotna i duzo ludzi o tym wie :-( ale nie tylko tak.....jestem tez samotna bo jestem jak ptak zamkniety w klatce, moje najpieknieszjsze lat sa w USA :/ ktorych nie cierpie z tymi PLYTKIMI i BEZ SENSU TEPYMI ludzimi ktorych nie znosze, zyje dwa zycia rozumiesz, musze byc \"amerykanka\" tutaj zeby funkjonwac a w Polsce jestem soba, czyli taka jaka chce i mowie co chce, czuje sie wolniejsza w Polsce i moge tam mowic co chce a nie tu, dziwne nie, tego nei da sie pojac, i czasami robie takie \"Amerykanksie\" rzeczy co nie da sie wam zrozumiec :/ trudno mi jest temu jestem samotna bo mnie nikt do konca nie zna....w Polsce znaja Pooha....ale nie taka jaka jestem tutaj...nie widza ze jestem madra kujonka :P czy cos takiego.....trudne to jest och Marku wiem co czujesz kurka bo ja sie tak czuje :-( no i wlasnie o tej barierze jak psycholog ucze sie przez nia przebijac....ja wole czasami byc z facetami niz z babami bo czuje ze mnie rozumia...dziwne nie?...niewiem :P do zobacznie na gg pozdrawiam i pa pa Pusze
kobieta zamężna
11 maja 2004 o 08:41
samotność w tłumie dotyka coraz więcej osób.Mnie też. Czasem mam wrażenie że to poprostu skutek nieakceptowania samego siebie. Nie ufałam ludziom, ale było mi z tym źle. Może to głupie ale staram sie ufać. Jestem ostrożna ale raczej nie zakładadam już na samym początku że ktoś chce sie zabawić moim kosztem. Jeśli to zrobi - przynajmniej jedno z nas miało dobrą zabawę. Wydaje mi sie że tak żyje się dużo lżej. Może odbiegam trochę od tematu ale nie jestem w stanie złowić wszystkich myśli jakie przebiegają mi przez głowę. Totalny chaos
PuszekzUSA
11 maja 2004 o 00:57
wybacz ale musze jechac gdziesz, a mam ochote na dlugiega komenta ;-)....bo zas napisales cos co czuje..... :P Dobranoc :*
PuszekzUSA
11 maja 2004 o 00:55
czesc, to tylko mi gg nie dziala :/ a to faken

Dodaj komentarz

Chaos_angel | Blogi