Kickboxing
Napisałem dziś maila do Aśki. Krótki. Mial być zgoła inny, mialem tam wylać cały żal, żółć, jaka się we mnie zebrała, miałem się zemścić, ale nie... Mail był krótki, treściwy, zawarłem wszystko to, co miało się znaleźć między płomieniami w kilkunastu zdaniach, które oddały prawie maxymalnie całą treść. Powiedziałem jej delikatnie, hoć myślałem, że jak skończę pisać tego maila z potwornym błyskiem w oku nacisnę "wyślij" i po wpisaniu jeszcze raz hasła do serwera poczty wychodzącej SMTP bedę myślał co ten mail narobił w jej zyciu, jakiego zadałem jej moralniaka. Jednak nie, może dałem dupy, może po prostu żal mi jej było. W sumie po części chciałem, żeby ułożyła sobie życie u siebie, ale nie chciałem się o tym dowiadywać w taki sposób. Trudno, stało się. Nawetnie czekam na respons... a może jednak...?
Dziś w budzie przypadkowo dowiedziałem się od kumpeli na przerwie, że ponownie zaczynają sie treningi kickboxingu. Ostatnio chodziłem z qmplem, ale trener mi nie pasił, zresztą zgarnęli go za przemyt dragów i rozdziewiczanie małolat ze skutkiem dodatnim w teście ciązowym. Raz jednak mieliśmy traning z innym kolesiem. Po samej muskulaturze było widać, że jest niezły w te klocki, takze sam jego trening był niezły. No i ten sympatyczny, a juz na pewno sympatyczniejszy od starego trenera koleś, ma być teraz nowym trenerem. Spoko, pójdę obadać jak to się będzie odbywać... Może akurat się pobawię od nowa...
Dodaj komentarz