Moja opinia, czyli co myślę na temat osób,...
Nie, to nie jest reklama. Patrzcie na zdjęcie tej panny. Ja właśnie patrzę... (tak, niektórzy bardziej spostrzegawczy myślą, jak mogę pisać i patrzeć... taaa... udało się Wam złapać mnie na kłamstewku... ech, Wy inteligenci...;)).
Ok, wynurzenia zacząć czas.
Patrząc na fotkę tej wychudzonej panny (tak, nota będzie stronnicza, rodzaj felietonu) co widzimy...? Tak, wychudzoną pannę. Jej postura, wynędzniała jak po Auschwitz-Dachau, dodatkowo jest potęgowana przez wszędobylską biel, zalewającą obszary dokoła fotki. Ciemne kontury, tworzące członki kobiety, tj. wychudzone rączęta, wyglądają, dla mnie, jak groteskowe krechy, imitujące, i to należy podkreślić - też groteskowo, normalne kończyny.
Idąc od lewej strony - groteska. Prawa ręki pani, nazwijmy ją McBeal, na pierwszy rzut oka przypomina mi szponka królowej z kultowej serii Alien. Po dłuższych oględzinach stwierdzam jednak, że to może być jakieś skomplikowane złamanie. Ale jak spoglądam na twarz babki nie widzę żadnego grymasu bólu... dziwne przy złamaniu... chyba, żę moja teoria jest błędna. Należy szukać dalej... więc... może wszystko jest ok? Ale ta dziwna część... to, co ma stanowić przedramienie... kurwa, Drodzy Czytelnicy, gdzie tam jest przedramienie? Ono powinno pomagać przy dźwiganiu ciężarów, przynajmniej w przeszłości do tego ręka służyła - do walczenia, przy uzyciu części ramiennej i dłoni, w której trzymano broń nadawano przedmiotowi trzymanemu znaczne prędkości, bądź do noszenia, również przy użyciu wcześniej wymienionych części ręki, wtedy jednak całość była przewaznie wyprostowana, skierowana, jak to się popularnie mówi, w dół, to jest zgodnie ze zwrotem działaniem siły powszechnego ciążenia - grawitacji. Ale jak na mnie, McBeal, kiedy tylko dostałaby w szpona maczugę, zapewne rąsia by się jej urwała, albo popsuła w jakiś inny sposób, a poteżne drewno ugodziłoby ją w kobiecą stópkę. Zejdźmy z ręki jednak...
Idąc dalej można by mówić o głowie... no dobra, jednej głowie nic nie brakuje. Nie brakuje bo wygląda w sumie normalnie, więc się nie przypieprzę.
Ale do klaty muszę. Opuśćcie wzrok, Drodzy Czytelnicy, a raczej część męska... i co widzimy...? Tak, chciałoby się powiedzieć atrakcyjną część kobiecej klepsydry, odwiecznie przyciągającą wzrok samczej części naszej populacji w celu sprawdzenia, czy dana matrona będzie w stanie wykarmić nasze liczne zapewne potomstwo, albo przynajmniej czy jej piersi są duże:) Ot tak, dla zaspokojenia niezdefiniowanej żądzy widzenia. Biologia na poziomie podstawowym uniemożliwia mi odpowiednie nazwanie tej części klatki piersiowej, którą widzimy jako kościstą, znacznie odznaczającą się część jej piersi, która kończy się popularnie zwanym mostkiem. Widzimy podłużnie rozchodzące się kości, biegnące w linii poziomej, gubiace się w części właściwej piersi. Widok dla mnie niezbyt ciekawy... wolałbym tam widzieć gładką skórę, bez kościstych wypustków na jej powierzchni. Dalej widzimy nieco zacienioną część brzucha; widać rzeczywiście szczupłe, nachodzące prawie na chude - ciało. Wg mnie za chude, gdyż linia żeber i brzucha tworzy niemalże prostą linię w częściach zewnętrznych, przyponimających jakiegoś rodzaju przetrącenie, jakby uderzenie przez samochód...
Niestety nóżki McBeal są ostro zacienione, ale widać, że po 40 kg raczej nie ważą... poza tym spódniczka opinająca zgrabne ciałko... dam sobie rękę uciąć, że wieloryba nie zabili, żeby ją uszyć... co najwyżej wypasionego szczura.
Gdzie pointa...? Domyślić się raczej można.
Wychodząc z założenia, że jestem raczej normalnym facetem, jak miliony normalnych facetów, myślę, ze to, co robią ze sobą nasze panie, drodzy panowie, to jakiś obłęd. Niech będzie przykład pani McBeal.
Który z panów chciałby mieć ją za dziewczynkę, biorąc pod uwagę charakter raczej umiarkowany...? A teraz dodajcie możliwość jej innego wykreowania, a`la Bóg. Co byście w niej zmienili...?
Ja bym odrazu dodał jej kilogramów. Nie dość, że ten obraz, dziewczyny szczupłej wygląda mało apetycznie, to jeszcze jej poza podpowiada mi, że chyba nogi załamują się pod działaniem siły grawitacji i masy ciała, przez co McBeal musi się podtrzymywać rączkami, żeby nie pierdolnąć o ziemię z hukiem i nie rozsypać się w drobny mak.
Gdzie pojawił się normalny obraz kobiety...? Gdzie do cholery podziała się klepsydra i coca-cola? I czemu na ich miejsce weszły jakieś kościste indywiduła? A no weszły, bo jedna z drugą, inteligentna zapewne bardzo, ze jUeSej, wykatowała się za wszystkie czasy, schudła ile wlezie, że gdyby była w obozie koncentracyjnym 50 lat temu, nikt by jej nie odróżnił od reszty ferajny, zaczęła niby to lansować nową modę... dlaczego jednak inne kobietki zaczęły odchodzić od starych, sprawdzonych, i wg mnie, pięknych kanonów klepsydrowych? Z samej chęci poznania, czy tamto, te wychudzone cuś, nie jest lepsze...? Może i tak... ale nadal obstaję, że to nie jest wcale ładne.
Poza tym nie można już z taką panną zorganizować grilla i opierdolić boczku z piwem;)
Przejebane...
P.S. Ta notka nie odnosi się do żadnych osób w szczególności. To, że wziąłem fotkę z miejsca, z którego wziąłem jest proste - było tam:) Jednak serdecznie nakłaniam osoby [kobiety] stosujące dietę do przemyślenia jej sensu.
Pozdrawiam.
niezakoncze tego jakims madrym stwierdzeniem bo wcale nie mam an celu przekonac ludzi do tego ze odchudzanie sie \'z kosci na osci\' jest okej... chce jedynie by inni zaakceptowali to i postarali sie zrozumiec...
i w sue to cuzje sie teraz jaki idiotka bo sie rozpisalam a nie pisales tego do mnie konkretnieo czym wiem... no nic... pmzysl sobie co chcesz
ps nie tylko ty czkasz z iecierpliwoscia an kolejna notke dziewczyny16
pozdrawim
sa dziweczyny ktre mja jakes tam swoje bostwa i chca sie do nich upodobnic.. ja to zdjecie znalazlam clakowicie przypadkowo, i wcale nie mama plakatow w pokojuz z ta modelka i innymi chudymi szkapami...
niktrzy chca sie do kogos upodobnic.. a ja prawgne pokazac sobie z emoge byc lepsza, lepsza od samej siebie jaka jestem teraz... ze jestem silna, ze potrafie sie powstrzymac przed jedzeniem... gdy waze mniej nietylko cuzje sie ladniejsza ale przedewszystkim bardzoj wartosciowa i lubina....
ehhh zapisze bo sie jeszcze mi komp zaiwiesi...
a u mnie na uniw. dzis rozdawali cole light;-) jakos mi sie skojarzylo;p
Buehehehehheee, nie no, to było dobre :D
Dobranoc :D
PS: Aleś mnie rozśmieszył :D
Dodaj komentarz