:O
Moja passa (pasja?) na temat zachowań międzyludzkich z pierwiastkiem promieniującym ode mnie pod charakterystycznym i dźwięcznym tytułem "mam-was-wszystkich-w-dupie" nadal się utrzymuje. A co za tym idzie odpoczywam nieco od wszystkiego/wszystkich. Jakoś przestałem przejmować się dotychczasowymi problemami - nawet Monika jakby zmalała w moich oczach. Ale za to w drugą stronę poczułem jakąś dziwną jak na ten wiek ochotę do nauki; ba, pomimo samej ochoty jest w tym nawet jakieś konkretne, zamierzone działanie! Wczoraj normalnie legalnie siedziałem i czytałem w necie "Szkice węglem" maestra Sienkiewicza, znaczy czytałem książkę, a nie streszczenie:) I qrde przeczytałem. Potem normalnie po 2, czy 3 h czytania książki, zjadłem obiadzik i poszedłem tyż z gegry, bom miał sprawdzian i też przeczytałem jakieś 30-40 stron książkowych przy całkiem niezłych wynikach swoją drogą. Jednakże pech chciał, że baba dała kompletnie inny zestaw pytań, niż byłw książce (nie ma to jak rozszerzony przedmiot gdy nie prowadzi się zeszytu;) ). Ale, będąc skromny, nie poszło najgorzej przy użyciu mojej wyjebanej inteligencji. Zobaczymy jak się to przedłoży na oceny...?:> Tak czy inaczej dziś prawie cały dzień znuff w bookzach, a przynajmniej cały wieczór... nie ma to jak kartkówa z chemii i sprawdzian z fizy... Ale że jakoś mooj chłonny, aż zanadto umysł, ma na dziś dość, a że nie opanowałem jeszcze "całości" materiału, nastawiłem sobie boodzik na jutro na 6 rano... no, jeszcze mi nie udało się wstać o tak wczesnej porze, żeby się pouczyć (fakt faktem, że jeszcze w LO nie udało mi się wstać rano, żeby się pouczyć, więc jeśli to sięuda, uznam to za niezły sukces...). A terazw gwoli wyjasnienia - nie pisałem ostatnio nic, bo miałem jakiegoś jebanego trojana na kompie, który mi ciągle wywalał Internet Explorera do pulpitu, kiedy siętylko strona załadowała, więc z blogowania nici, nawet, kiedy była chcica... a jak wiadomo (albo dla mniej w tych sprawach rozgarniętych - nie) Netscape Navigator z apletami bodajże Javy na blogowych skryptach ma problemy, więc pozostało czekać aż "wszystko sięnaprawi", co ofkoz nie nastąpiło i nie obyło siębez usunięcia ręcznego kilku nieptrzebnych programów, w tym zasmarkanego trojana... I znuff wracam z boju z tarczą. I znuff jest nieźle... jak to czytałem w jakiejś książce o dobrym wychowaniu, czy czymś takim... ludziom, którzy pytają o to "jak leci?" odpowiada się: "dobrze, coraz lepiej". A więc, w jak najmniejszym stopniu zakrapiając to dobrym wychowaniem i uprzejmością, ogłaszam wszem i wobec, że jest dobrze, coraz lepiej. Angel out!
Dodaj komentarz