• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

One step... and another...

Dzisiejszy dzień upłynął pod flagą komisji wojskowej. Zmarnowałem praktycznie na to cały dzień, jeszcze gorzej, niż jakbym poszedł do szkoły. Bawiłem się z tym wszystkim do około 14:30, wliczając w cały interes odbieranie książeczki wojskowej.
Początek był poranny, zachowujący się dokładnie tak, jak słota, która na dobre zadomowiła się na każdej pojedynczej drodze. Czyli chaotycznie. Najpierw musiał pójść do szkoły po zaświadczenie o pobieraniu nauki w LO. Gdybym tego nie miał, musiałbym zasuwać w poniedziałek donosić papiery. Na szczęście udało mi się dorwać glejt, któego wczoraj dyrektor nie napisał... zwyczajnie go nie było.
Poszedłem na komisję, spotykając po drodze kumpla z klasy. W samej sali konferencyjnej, w której była pogadanka trojga ludzi - starosty i jakichś dwóch wojskowych, spotkałem jednego ze swoich ziomków. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że także miał termin na dziś.
Początek więc był wykładami teoretycznymi odnośnie zasadniczej służby wojskowej, wojska zawodowego, itp. Na końcu, kiedy po godzinnej przemowie skończył ostatni facet, okazało się, po uprzednim odwiedzeniu nas przez jakąś mało rozgarniętą babę, że jesteśmy zamknięci w sali konferencyjnej na klucz. Normalnie lux. Ni huja nie można było stamtąd wyjść. Paranoja. Wojskowy zaczął wydzwaniać do jakichś ludzi i w przeciągu piętnastu minut uwolniono nas.
Ten czas wykorzystałem na wydruk bibliografii na maturę wewnętrzną z polaka (zresztą była nie taka jak trzeba czcionka, więc baba w sekretariacie od razu powiedziała, że będę musiał ją pisać ponownie, choć teraz może ją przyjąć, że niby dałem). Do tego musiałem dorobić zdjęcia do książęczki wojskowej, bo akurat tego nie doczytałem w beznadziejnie skomponowanym wezwaniu.
Po kolejnej godzinie byłem z powrotem. Udałem się do pań, które zbierały podstawowe informacje od przedpoborowych... właśnie wtedy, kiedy tam byłem, przeżyłem mały szok.
W dość małym pokoiku siedziały cztery kobiety. Ja akurat udałem się do dość ładnej, młodej siedzącej na rogu stoły z łączonych, czarnych biurek. Pani uśmiechnęła się lekko, zapytała o imię. Zaczęła wypełniać formularz. Pytała o pytania, których się w ogóle nie spodziewałem, choć były do przewidzenia. Na pytanie: kawaler? kobieta usłyszała głuchą ciszę. Jakby nie mówiła tego do mnie... dopiero po chwili nieco głośniej zapytałem: co? Ja?! No jasne, kawaler... potem było pytanie o dzieci, czy mam? Nie mam, odpowiedziałem z nieukrywanym uśmiechem na twarzy.
Kobieta pytała o rzeczy, które dzieją się w dorosłym zyciu... a ja przecież nie jestem już takim małym chłopcem. Właśnie dziś to do mnie dotarło. Stara dupa ze mnie...
Po wszystkich tych pytaniach, których przytoczyłem małą część, była komisja lekarska, która trwała może w sumie 3 minuty, wraz z osławionym pokazywaniem tego, co się ma. Jedna wielka ściema, pic na wodę, fotomontaż. Podstawowe badania: wzrok, waga, wzrost, pytania o uzależnienia, wyroki, itp. Na końcu pani kazała stanąć za parawanik i... no, nie ważne co;P
Niedługo potem byłem właścicielem książeczki wojskowej...
18 marca 2005   Komentarze (6)
szukajaca_prawdy
18 marca 2005 o 21:32
Faktycznie gdyby ktoś mi zadawał takiepyt. też bym się dziwnie poczuła...
death_world_
18 marca 2005 o 21:28
eh bo wkoncu jest to Polska:P:P:P:P
Myje-Gary
18 marca 2005 o 21:11
Mój brat,całkiem niedawno też był.Dostał \"A\",ale jak mówił warto było iść,bo uśmiał się jak dzika norka.Mianowicie, ciecia klasowego nastraszyli,że miotła stojąca w kącie sali,służy do wtykania w dupsko,w celach wiadomych.Koleś jak ponoć zobaczył miotłę padł jak długi i szeroki =)D.
Tabita
18 marca 2005 o 20:58
Jednym slowem mowiac zapierdziel przez duze P :P
alexbluessy
18 marca 2005 o 17:32
to gratulowac mam/mogę??? :o0
Navigator
18 marca 2005 o 17:27
A0?

Dodaj komentarz

Chaos_angel | Blogi