• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Patyk

I kolejny piątek... od piątku do piątku...

Poszedłem dziś siętroszkę odprężyć, powymiatać w kosza; jak zawsze na kotłownię. To nic, że wiał taki zajebiście zimny wiart i były jakieś 2 stopnie... Dało się grać.

Wróciłem do domq nieźle styrany. Choć nawet nie było żadnego mecza, ot tak sobie pograłem z qmplem, to jakoś się zmęczylem. Ofkoz nie chodzi się, przynajmniej na kotłownię, po to, żeby grać, a bynajmniej naszez qmplem wypady tam przemieniły się w pole do niezłych pogadanek na tle plotkarskim. Pogadaliśmy sobie to o tej dziewczynie, to o tym kolesiu... No i nieźle było.

Kiedy wróciłem, spostrzegłem, że jestem sam. W sumie lubię samotność. Pozwala się "otworzyć". Trochę posiedziałem przy kompie. Przyszła mama. Poszedłem z nią do kuchni, ona robiła coś do jedzenia, ja stałem i patrzyłem.

W pewnym momencie zobaczyłem, jak chodnikiem idzie jakaś osóbka, całkiem dobrze mi znana. Tak, tak... Monika. Zreflektowałem się: przecież nie było jej w szkole, gdzieś tam pojechała... dlaczego tu, teraz...? I w pewnym momencie przypomniałem sobie, że przecież ma dodatkowy angielski i pewnie idzie teraz do domu... dokładnie... idzie, sama, bez nikogo, nawet bez żadnej koleżanki. Pomyślałem o tym, o czym mówił qmpel na koszu, że "z wszystkiego żartuje"(ofkoz Monika). Racja.. ma taki wesoły charakterek, w którym się chyba zakochałem. I pomyślałem, że rzeczywiście ma świetny kontakt z ludźmi, takiej osobowości jeszcze nie spotkałem, ale jednocześnie pomyślałem, że nie ma osoby, dla której mogłaby się wyżalić, której mogłaby powiedzieć co ją boli. Nie wiem, czy tak jest, tak mi się wydaje. Ma wokół siebie wielu ludzi, otaczają ją szczelnie i szczelnie wypełniają jej czas. Może aż zanadto? Pomachała do przejeżdżającego samochodu; pewnie kolejny kolega - pomyślałem. I dalej ze swoimi rozpuszczonymi, poskręcanymi włosami rozwiewanymi przez wiatr szła w kierunku domu.

Coś mnie wtedy ruszyło. Tak miałem swoje postanowienia, potrafiłem się "obronić" przed tym jej wpływem. I udawało mi się to. Ale ta "skaza" odzywa się we mnie co jakiś czas. I choć sprawia coraz mniejszy ból, to jednak jest. I w tym właśnie momencie chciałbym jej jakoś pomóc. Pomimo tego, że w szkole prawie kompletnie ją ignoruję, że od jakiegoś już czasu nie rozmawialiśmy, to dalej jest mi jej żal, i co będę ukrywać - gdyby tego chciała, na jedno skinienie aportowałbym jej patyk

02 kwietnia 2004   Komentarze (6)
Little_Devil
04 kwietnia 2004 o 12:35
\" Mozna odejsc na zawsze by nadal byc blisko \" / ks. Jan Twardowski /
kathleene
04 kwietnia 2004 o 09:50
To nie dół, to poprostu kryzys, Dołki są chwilowe. Dobry dzień, słonce daje szczęście, i nie mowie o sobie, ja nie chce umierać. Napisane jest tak jakby ogółem.
kathleene
03 kwietnia 2004 o 12:56
Warto trwać, by byc ze soba, nawet jesli kosztuje Cie to wszystko co masz i wiecej.. Dzieki, ze jestes.
kathleene
03 kwietnia 2004 o 09:42
\"POczekamy\" nie w znaczeniu ataku jak mowisz. Powiedziałam \"przeczekajmy to, bedzie lepiej\" tak jak kiedys, potrzebny byl czas, zeby minal nas kryzys. Ale teraz on mowi \"nie\", nie bedzie dobrze, i nawija cos, ze na wakacje jedzie do niemiec do pracy, a i tak bedziemy sie widziec co 3 miesiace. Ale tak by nie ylo, ja to wiem, napewno pojechalabym znow do niego, albo u niego sytuacja by sie poprawila i byloby dobrze. Jestem w wielkim znaku zapytania, bo zotawil mnie w niepewnosci, czy chce to skonczyc, czy nie. Ma trudna sytuacje w domu, rodzice nie wyrabiaja, dlatego mowie PRZECZEKAJMY TO, PRZEJDZMY PRZEZ TO WSPOLNIE!
Mag*12
02 kwietnia 2004 o 22:32
Ciekawa notka...daje wiele do zrozumienia nie tylko facetom ale i kobietom...można twojej pozazdrościć takiego czułego jak ty...Zapraszam do koemtowania i wpisania siędo księgi na moim blogu www.blogi.pl/blog.php?blog=Mag*12
kathleene
02 kwietnia 2004 o 22:28
No więc właśnie, odpowiedzialność. Jesteście z kobietą prawie 2 lata i tu nagle sie okazuje, że cos sie sypie. A dlaczego? Bo ciezka sytuacja, bo studia, zapiernicz w nauce itp. tak jak w moim przypadku. Kobieta mowi wtedy \"Przeczekamy to, bedzie dobrze\" a on ze nie bedzie, ze nic juz nie wie i zostawia ja tak. Jemu sprawia to ulge, bo po miesiacu nie widzenia sie, przyzwyczail sie juz do tego, a ona jest zrozpaczona. I gdzie tu odpowiedzialnosc? W sumie nie chodzi mi o czulosc w uczuciach, lecz moment, w ktorym postanawiacie to jakby skonczyc ale nie dokonca. Mozna wtedy mowic co sie chce, slowa ktore nas naprawde bolą, i ciezko nam to powiedziec, a Wy poprostu milczycie, choc wczesniej zapewniacie, ze jak cos nie tak to powiecie wprost. I to kobieta jest nieznosna zagadka? Tak wlasnie dzieje sie w moim zyciu..

Dodaj komentarz

Chaos_angel | Blogi