Sprostowanie, zmartwienie
Martwię się, ponieważ wczoraj Kochanie nie odzywało się do mnie, tzn. po którymś sygnałku z kolei, wyłączyła prawdopodobnie telefon. Kolejne próby obfitowały w głos pana, że numer jest poza zasięgiem, albo bla bla bla. Bankowo...
Z drugiej strony to nie jest martwienie się w stylu ona ma kogoś! Choć i takie głupie myśli przelatywały, nie powiem. Ale nie zatrzymywały się na tyle długo pod potylicą, żeby mnei martwiły na stałe. Akurat Jej ufam całkowicie. Dziwne, bo z natury nieufna ze mnie bestia. Do wielu ludzi odnoszę się z rezerwą, nie dopuszczam do niektórych swoich spraw [większości], przy czym inni chętnie robią ze mnie składowisko swoich problemów, tajemnic i nadziei. Nie o tym jednak chciałem, tylko właśnie o... martwieniu się.
Martwię się, ot tak zwyczajnie.
Dodaj komentarz