The End Of The Doom
Grzmi.. fajnie grzmi.. ostrom, ocno.. tak, jak lubię... głośno.. notka po %%, sory za błędy.
Brat jutro wyjeżdża... miał wyjechać dziś.. ale 'coś' poszło nie tak... nawet nie wnikałem co... wreszcie będe móg sie spotkać z Natalee. Po ostatnim śnie zostało tylko mdłe wspomnienie, nie ujawniające nic z tamtejszej potęgi... nic a nic... sen... zniknie...
Zapowiedzi jutra, to znaczy poniedziałku szykują sie nieźle... załatwięchyba dawno oczekiwany przeze mnie i Natalee film - mianowicie Blair Witch Project... chcemy to razem obejrzeć... dodatkowo ja chcę się z nią spotkac wcześniej, niźli koło 17-18... nie wiem czemu... może moje hormonalne 'ja' ubzdurało sobi jakieś dzikie mniemanie, że w te wakacje straci męską cnotę...? W sumie bylo
Denerwuje mnie mama, ze stwierdzeniem, ze nie jest to dziewczyan dla mnie, ponieważ nie powiedizała jej w odpowiednim momencie 'dzień dobry' i 'nie wstała' kiedy leżeliśmy oboje na łóżku. oglądając film... zdenerwowało mnie to... mocno... wychodzi cały konserwalizm mamy... i się nie dziwię chyba... ale nadal mnie to denerwuje... zaraz będę na studiach i co to zmieni, jeśli nie będe z tą, czy inną dziewczyną teraz, czy za kilka miechów..?
Poza tym na rodzinnym biwaku wyszło na jaw, że Natalee to moja 'dziewczyna'.. W sumie nie wiem kim dla mnie jest... klasyczna metodoligia zakreśliłaby to jako 'dziewczyna + chopak'... spotkam się z nią... są pocałunki... rozmawiamy razem.. choc nie wiele...
Jednak mam w myślach ciągle myśl, że wszystko to sie skończy z dniem roku szkolnego... że wszytko pryśnie dokładnie tak, jak wakacje.. dla wielu jak jeden dzień.. mało do zapamiętania.. wele z chęci do zapamiętania... dla mnie jedkan zostanie coś więcej... chęć bycia z Natalee... jest ładna... na swój styl... mądra... ma to coś.. coś niewinnego... co w dziewczynie pociąga... co wyzwala w facecie jakież pożądanie... jednocześnie mwi mi, ze była u swojego 'byłego' do którego wracałą 7 razy:/ magiczna liczba, ale nie czuję się na siłach, aby konkurować z jakikolwiek facetem, tym bardziej z takim, do którego dziewczyna wracala siedem razyu:/
Z drugiej strony jest Marta... dziewczyna, z którą pierwwszy raz 'spałem' (podkreślenie)... nie powiem, żeby było nie miło... choć pojawiły się momenty, które niemalże zepsuły totalnie moją magiczną chwilę... ona pozostała dla mnie dziewczyną, którą naprawdę pierwszy raz pocałowałem.. i która ten pocałunek odwzajemniła... poza tym, że nic już w naszym 'fizycznym' zbliżeniu nie doszło... pozostała dla mnie ważna... posiada cechy, które pragnąłbym widzieć u Natalee... może wtedy chciałbym z nią stworzyć soś na poważnnie? W sumie podoba mi się w Marcie jej... hm... w pewnym sensie uroda... chić różni się ona od Natalee... może ją tu stawiam za wzór...? Nie wiem...tak czy inaczej Marta ma fajny tyłeczek... jest ogólnie bardziej rozwinięta... w sumie różnica między 16-19 lat jest... tak czy inaczej Marta jest bardziej odpowiedzialna... stroni od używek, co mi bardzo imponuje w towarzystwie, w jakim się obraca... poza tym.. kocha mnie chyba... czuję w niej niesamowite ciepło, które ucieka z niej, z tej samej strony, z której ucieka ze mnie.. ze strony ojca... ona i ja nigdy nie poczuliśmy go... jednocześnie denerwują mnie jej niektóre zagrania.... jak np. chęć zdenerwowania mnie w momencie, kiedy nie jestem totalnie na to gotowy.. ba! Jestem w stanie zaryzykować jej znajomość w imię swojego spokoju (siebie stawiam na pierwszy miejscu)... ostatnio mnie zdenerwowała do tego stopnia, że byem w stane jej powiedzieć 'spierdalaj'... do końca...
Tak sięjednak niestało... brat jednak usłyszał text w podobie, że Natalee jest moją dziewczyną... my jednak ustaliliśmy, że nie nazywamy tego, co jest między nami... przynajmniej na razie..
To się jednak skończy wojną...
Czuję to... pierwsza rzecz, którą brat powie Marcie, będzie ta nowina... znam to skądś...
Dodaj komentarz