• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum grudzień 2007


Zaczynają się...

Zaczynają się chyba święta. Na to by przynajmniej wyglądało. 3,5 h w autobusie dało o sobie znać.

Podczas takich podróży człowiek ma niezłą okazję do pomyślenia nad sobą, nad życiem, nad wszystkim. Nie chodzi nawet już o jakieś górnolotne megawnioski; zwyczajnie, żeby się zatrzymać w podróży i zebrać niedawną przeszłość do kupy.

Zabawne wtedy wydają się niektóre rzecz z przeszłości. Po pewnym czasie wyglądają zupełnie inaczej, niż kiedyś. Jak czytana po raz kolejny książka... Odnajduje się w niej zupełnie coś innego, niż uprzednio...

Kiedy się zajedzie już do domu po pewnym czasie, zaczyna się odczuwać jakieś częściowe wyalienowanie. Jakby to było TO miejsce, ale nie do końca, jakby się coś zmieniło, jeden szczegół spośród miliona, który daje to nieznośne uczucie, że 'coś jest nie tak'... Ale nachodzą też pewnego rodzaju wspomnienia, uczucia... takie jak picie herbaty w danym miejscu, z danego kubka... przypominają się niektóre rzeczy z przeszłości, smak wspomnień. 

Ale przypomina się też rzeczywistość, to co jest i co być może.  Przypominają się niektóre niedawne zdarzenia i ich konsekwencje. Bolesne niektórym osobom. I Nie-Chęć spotkania się z nimi. Przymus krzesania Nie-Będących uczuć. Rzecz poniekąd trudna. Choć może by tak świeczkę zapalić? Przyznam się - ostatnio wpadłem na genialny pomysł: można by było produkować znicze w różnych kolorach, otoczonych ogólnie metalem, czymś nie przepuszczającym światła, a w jego środku grawerować napisy w stylu 'przepraszam', 'dziękuję', 'pamiętam'... myślę, ze ładnie by wyglądało, prawda? I dochodowe...

Myśląc teraz o tym moim miasteczku, tak zwanym potocznie domu, przychodzi mi na myśl nic innego, jak swego rodzaju tygiel dzieciństwa, z którego trzeba wyrosnąć. Który stawia nam pewien próg, jakieś granice, które w dorosłym życiu musimy przeskoczyć, pokonać, żeby wyrwać się ponad to, co widzimy... Zbiór elementów, błędów do naprawienia, jeśli nie pośrednio innym, przez nie popełnianie ich w przyszłości, to sobie. Czy do zrobienia...? Raczej tak, w procesie długofalowym. Wniosek? Do wyciągnięcia.

20 grudnia 2007   Komentarze (3)
Chaos_angel | Blogi