bez tytułu
Notka po pewnym okresie absencji...
Jak zresztą zwykle. Ale chyba przestało podobać mi się pisanie o wszystkim na forum. Nawet nie chodzi o formę, o to, że można to przeczytać. Ale od jakiegoś czasu chodzi za mną myśl, że ile razy wyrzucałem swoje myśli w tą cyfrową próżnię, nie mogłem potem ich znaleźć. Były jak wadliwy bumerang, który nie wracał. Nachodzi mnie ochota, żeby nacisnąć przycisk 'skasuj'... z drugiej strony, są tu gdzieś poukrywane cztery lata mojego życia, wzloty i upadki, chwile dobre i te mniej... to sporo życia zawieszonego gdzieś tu, w miejscu o którym wie tylko garstka osób... Co ciekawe, ile razy wraca się do tych przeszłych momentów, kiedy się klika bezwiednie na miesiąc, czyta notkę z brzegu... następuje taki dziwny flashback wspomnień, niekiedy konsternacji - czy to aby ja pisałem...? Właśnie chyba te chwile powstrzymują mnie przed wyczyszczeniem tego skrawka i tak już zapchanego internetu...