• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 08 września 2003


Thoughts...

Strasznie dużo mysli kłębi mi się w głowie. Tak było, kiedy zakładałem pierwszego bloga. Tak też jest i teraz. Choćjest ich tak mnogo, nie mogę konkretnie się zastanowićnad jakąś rzeczą. Wciąż mi uciekają, przesłaniają je nowe, inne, nowsze. Założyłem bloga, by właśnie dać ujście tym emocjom, stanom, czy jakkolwiek by to nazwać. Jednak narazie nie udaje mi się. Musi we mnie dojść do swego rodzaju przegrzania, jak w silniku. Wreszcie stanę na moment, krótki, a tyle znaczący, by potem znowu zacząć pracę, myśleć nad tym wszystkim...

Niedawno qmpel mi powiedział, że nie będzie już myśleć - ofkoz nie chodziło mu o te zwykłe myślenie, jakim otaczamy się na codzień, w szkole, pracy, etc. Gość po prostu nie miał już siły, aby się babrać w przeszłości, aby odgrzewać wspomnienia, które powracając ranią jeszcze bardziej, jak nocna zjawa nie dająca odpoczynku.

Sam też się zorientowałem, że nie ma co się rozwodzić nad przeszłością. Trzeba się z nią pogodzić. Ostatnio jestem w dobrym humorze. Napewno ma na to wpływ niezła pogoda, która zawsze mi w tym pomaga. Jednak dołączyłem do mojej receptury coś jeszcze. Przed końcem wakacji pomyślałem, racjonalnie, nieracjonalnie, tak, jak trzeba było. Udało mi się. Z większym zapałem podchodzę do różnych spraw, nawet do nauki. Choć jestem w klasie mat-fiz, wcześniej nie uczyłem się pierwszego z tych przedmiotów. Teraz mam do tego jakieś takei dziwne zacięcie. Nawet mi sięto udaje, biorąc pod uwagę to, że rok przedtem ledwo co wyciągałem...:) Do tego wszystkiego doszło coś, jakby postanowienie, a raczej podświadomy przymus. Przestałem myśleć o tym, co sięstało keidyś, co mnie gnębiło i wprawiało w zakłopotanie. Nie myslę już co było kiedyś z Anką, która teraz się ze mną uczy, co było z innymi dziewczynami, z innymi zdarzeniami. Po prostu do tego nie powracam.

Zdałem sobie sprawę jeszcze z czegoś. Mianowicie z tego, że należy traktować każdy dzień jak pojedynczą walkę, która jest naszą ostatnią. Aż chce się tutaj dodać, że należy każdy dzień cenić jak ten ostatni, ten, po którym będzie tylko pytanie: "Co dalej?". Jednak tego nie mogę w swoim przypadku powiedzieć. Głupotą czystą byłoby taką rzecz w życie wcielać, jeno zachowanie nasze wynikające z postanowienia owego mogłoby sprawić nie tylko nam, ale i innym krzywdę. To nie leży w mojej gestii, tak więc "tylko" bardziej zwracam uwagę na każdy kolejny dzień, będący batalią i zwycięstwem.

08 września 2003   Dodaj komentarz
Chaos_angel | Blogi