• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 05 października 2003


Miłość... chyba nie warto

Rozmawiałem z Aśką na gg. Niby nic, powiedziałem, że długo nie będę na necie, bo mam sporo nauki. Powiedziała, że coś jej doskwiera. Napisła też, że jest to na jej blogu. Wszedłem, przeczytałem. Rozjebało mnie to.

Napisała, że ten jej były, Kamil, przyszedł do sklepu, kiedy akurat była tam z mamą. Zaczęli rozmawiać, wspominać. Napisała dalej, ze go kocha, że chciałaby wrócić do niego. Rozmawiając z nią na gg powiedziałem, że wiedziałem, żetak będzie. Rzeczywiście, jeszcze w wakacje, kiedy ona była we Wrocławiu u kuzynki, pisała, że się bawi. Że nie chce mysleć o nim, o tym rozstaniu.

Wiedziałem wtedy, że chodzi o to, żeby uśmieżyć ból. Zostawiłem to jednak dla siebie, nie chciałem się dzielić z nią tą sensacją. Przecież i tak nic by to nie dało, kiedy bym to powiedział, mógłbym jeszcze jej zepsuć wakacje. Rzeczywiście, rozmawiałem z nią więcej, jednak czułem się wtedy jak dobra zabawa w przerwach na nieczęstą pracę i knajpy. Co będe kryć, byłem uprzedmiotowiony...

Wszystko było ok. Jednak czas, w którym zaczęliśmy się od siebie znacznie oddalać, czyli po wakacjach, był jakiś dziwny. Nie czułem jej braku, dalej chyba nie czuję. Bo nie czułem bliskości... Ale zbaczam z tematu... Wszystko było ok, może dlatego, że czułem tylko własną, egoistyczną potrzebę, a raczej jej brak rozmowy z Asią, tego dziwnego, netowego przebywania ze soba. Zaczęło się wiele znajomości w realu, które skutecznie odwróciły moją uwagę od jej tematu.

Była przecież sprawa z Izą, nadal jest. I chyba się w niej zatopię...

Ale najgorsze jest to, że w wakacje miałem naprawdę ciężki problem. I to właśnie z powodu Aśki i Sylwii. Przecież przez to, że Aśka chciała przyjechać w przyszłe wakacje do mnie, znaczy do mojej wsi, postanowiłem (też z tego powodu, nie był jedyny) nic nie robić z Sylwią. Zostawiłem ją dla internetowego uczucia, które jakoby wygasało, stawało się jak renimowane zwłoki. Nędzne. I jakość nie ta sama już. A teraz...? Czytam, że ona go kocha, że jak wróci do niej, bo ona nie umie, to pokocha go taką szczerą miłością, etc. W tym momencie poczułem się, jak zbesztane zwierze. Kurwa mać, nawet nie umiała mi tego powiedzieć. "Przeczytaj na blogu". Kobiety to jednak straszne tchórze.

Wiedziałem, że trzeba to zakończyć w sposób ostateczny, taki, który mnei nie skrzywdzi. Tak, człowiek, nie tylko facet, to niesamowity egoista. Skończę z tym, z nią. Nie dam się po raz kolejny wystawić na policzek. Chyba nie potrafię wybaczać. Może dlatego, że tak bardzo mnie skrzywdziła. W sumie nic nie zrobiła, ale facet, to tylko dziecko, tylko wrażliwsze i rozumiejące trochę więcej. Jednak boli. I kurwa dlaczego ja się sobie dziwię, że nie utrzymuję wielu bliższych kontaktów z dziewczynami, skoro to wychodzi tylko na złe...?

I dlatego zaangażuję się w związek z Izą. Jestem ciekaw, jak to wyjdzie, jezeli wyjdzie. Myślałem, że łączy mnie z nią tylko fizyczność. Może to i racja, zobaczę to już niedługo. Jezeli moje wszystkie pragnienia związane z dziewczyną opieraja się tylko na fizyczności, to bardzo dobrze. Może nie warto kochać, bo jest to forma zniewolenia...? Może tylko wystarczy forma bliskości fizycznej, a "uczucia" to sfera psychiki, którą przeciez można do woli manipulować. Po dobrych "zabiegach" psychicznych można bez problemu wyobrazić sobie miłość... Czy wtedy jednak nie stanę się jeszcze bardziej skamieniały, niż jestem? Może potraktuję miłość jako czystą abstrakcję, stworzoną przez szalony umysł, przez szalone umysły tysięcy i milionów. Potraktuję to jako iluzję, przed którą będę mógł się obronić jak będę chcieć. Iluzję, która być może prowadzi do prawdziwego szczęścia...

05 października 2003   Komentarze (1)
Chaos_angel | Blogi