Apogeum...?
Jak patrzę na te blogi, zwłaszcza na ich treść, to dostaję odruchów wymiotnych. Nie wiem, czy to moje odczucie, ale jak czytam większość postów (i to chyba wymuszam na sobie), to po prostu słabo mi, jak myslę o płytkości tych ludzi... Ale to tylko na wstępie, w gwoli pozrzędzenia sobie...
Geniusz - szaleniec. Co ich różni? Co łączy? Łączy praktycznie wszystko. Dzieli jedna rzecz, mianowicie to, że geniusz wie, jak zachować się ze swoją innością przy ludziach, umie ją powstrzymać, szaleniec nie - nie chce, nie potrafi. Nie ważne, to jednak ich tylko różni.
Coś się rodzi, umiera coś, coś we mnie powstaje, coś się zmienia. Tworzę, jakby apogeum, przesilenie tego, co się we mnie znajduję. Więcej nie pomieszczę, trzeba to gdzieś wypisać, wytworzyć...