Wrrr...
Wszystko mnie wqrwia. No serialnie. Niełatwo, qrwa, trudno mnie zdenerwować, ale jak narazie to wszystkim się to udaje.
Na początku qmple wymyślili sobie, że mam z nimi iść na dyskotekę jakąś zwaloną w pierwszy dzień świąt. Qrna, nie lubię takich imprez, nudzą mnie te zwierzęco-naturalne ekscesy. Wolę takie wieczorki spędzać... We dwoje:)
Potem rozmawiałem na gg z kumplem, kolesiem, któremu powiedziałem wszystko o Monice, no prawie wszystko. Jednak on, jako osoba jedna z niewielu wiedział co do niej czuję. I chyba w nagrodę, że mu powiedziałem co czuję, on wczoraj oświadczył mi, żebym dał sobie z nią spokój. Ale qrwa nie powiedział dlaczego tak sądzi. Dopiero po kilku godzinach, kiedy to z niego wyciągnąłem, oświadczył mi, że Ona nie wzbudza w nim zaufania. Spoko.
Na końcu wysłałem jedne z moich najlepszych tekstów do NoName. Dziś dostałem odpowiedź negatywną, z powodu, że "to co piszę zmierza do prozy". Qrwa, co za mośki tam robią?
Jakby tego było mało, po tym wspaniałym, wprost zajebistym texcie qmpla zacząłem inaczej patrzeć na moje Szczęście. Jakoś ją obserwowałem. Dziwnie; sam nie wiem co mam teraz myśleć. W ogóle jestem zdenerwowany. Jednak jedna rzecz, jedno zdarzenie tak wiele by zmieniło...