• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 06 stycznia 2004


***

Hm... Trochę faktów:

Siedzę aktualnie na dysku kumpla, takim malym o pojemności 2GB. Spowodowane to jest moją chęcią poznania wspanialego linuxa-mandrake, który to jest o wiele lepszy (ponoć) od wieszającej się windy. Tak czy siak to prawda, linucha nie powiesilem ani razu, ale za Chiny Ludowe nie mogę wywalić go terazz dysku i przenieść się na stara winde, 98, czy XP. Fajnie - jak ktoś ma jakiś plan jak to zmienić, to proszę o kontakt na komencie, THX.

Dalej...

Co do Kochania... Chyba coraz bardziej nie ma Kochania... Wszak moje uczucie nadal jest, nadal pali, jednak to Kochanie sie oddala. Juz nawet to nei jest moje jakies dziwne urojenie, tak chyba napewno jest. Ostatnio siedzielismy sobie na lekcji, jakos tak sie zlozylo, ze bylismy prawie sami, wokol nas prawie nikogo... Jak zawsze ostatnio chodze jakis taki przybity (chyba przez nia), zawolala mnie cichutko, odwrocilem sie. Zobaczylem wesola, sliczna buzke, udajaca, ze to nie ona przed chwila wypowiedzala moje imie... Po chwili zaczela sie rozmowa na temat tego mojego listu. Znowu powiedziala, ze byla zaskoczona, ze nei spodziewala sie, ze sie postaralem (bo pisalem drukiem a nie normalnym pismem, normalna czcionke rozczytuje kilku kumpli [z trudem] i polonistka), etc. Fakt. Tak czy inaczej dla mnie nie liczyla się forma, ale treść, jaką tam zawarlem. Jednak Ona chyba tego nie bierze na powaznie, chyba nie ma pojecie, co sie we mnie dzieje przez Nia, przez to nieszczesne uczucie. Kiedy mi powiedziala te rewelacje, dodala cosw stylu: "Wiesz... nie wiem jak Ci to powiedziec, czy napisac listy, czy porozmawiac". Odruchowo sie odwrocilem od Niej, Ona slodkim glosem dodala: "***, spojrz na mnie" - jakby o mialo jej dac jakies szczescie, jakby to mialo ja uratowac. Popatrzylem, jakbym mogl to zrobic po raz ostatni. Niedlugo potem zadzwonil dzwonek.

Cholera, przygotowuje sie na to. Przygotowuje sie na zawiniatko z jej pismem. Przygotowuje sie na jej slowa: "porozmawiajmy". Probuje przewidziec jej slowa, probuje przewidziec swoja reakcje. I nie potrafie, nie wiem jak sie zachowam. Ale od tego co sie teraz dzieje wiele bedzie zalezalo, wiele sie zmieni we mnie kiedy to juz bedzie za mna, zarowno, jak da mi "kosza" (jakie beznadziejne slowo na ta chwile...), i jak powie ze mozemy sprobowac. TO chyba wlasnie jest dojrzewanie, w tym momencie.

Wiem, ze zrobi to mozliwie delikatnie. Ale wiem tez, ze bedzie to odmowa, juz nawet sie nei pocieszam. Jedno jest pewne - to, co do Niej czuje nie zmienia sie, mam nadzieje, ze sie nei zmieni. Jednak co zrobie, kiedy zobacze ja z jakims chlopaczkiem, jezeli zobacze... Cholera. Ciezka sprawa. W tym momencie widze, ze czowiek z natury jest egoista. Chcialbym jej szczescia, ale nei chcialbym, aby dawala je komu innemu, nizli mnie.

Z drugiej strony probuje patrzec na moje terazniejsze uczucie. Napewno gdzies tam jest, siedzi we mnie, jak nasionko, czekajace na deszcz odwzajemnionego uczucia. Czeka, by w pewnym momencie rozkwitnac, wybuchnac zyciem, zapelnic wolne miejsce na przestrzeni. Jednak zmienilo sie ono w porownaniu do tego pierwotnego, tego, ktore bylo nieco wczesniej. Moze dlatego, ze neka mnie tyle watpliwosci?

Rozmawialem kiedys z jedna dziewczyna na gg, ktora znam tez w realu. Rozmawialismy o jakichs takich glebokich sprawach, jak zeszta zdarza nam sie czesto, kiedy kogos cos gryzie (czesciej ją, ja nieczesto rozmawiam o sobie). Wtedy tez uslyszalem od niej slowa: "zaskugujesz na to co najlepsze". Uslyszalem cos takiego po raz drugi chyba. Jezeli tak jest, jezeli jestem taki wspanialym chlopakiem, to dlaczego nie moge ulozyc sobie mlodego zycia, dlaczego nie moge poczuc odwzajemnionego uczucia?

06 stycznia 2004   Komentarze (1)
Chaos_angel | Blogi