Sory...
Sory dla tych, którzy czyajątego bloga, sory za to, że od jakiegoś, wydaje mi się dłuższego czasu, nie pojawia się tu żadna notka. Spowodowane jest to tym, że od jakiegoś czasu jestem w dobrym humorze, z drugiej srony od jakiegoś czasu nie chodzi mi net. Tak czy inaczej nei piszę notki... i za to sory.
To, że piszę notkę, nie znaczy, że chcę się z ami podzielićjakąś dobrą nowiną. Otóż przeciwnie.
Dziś było "klasowe" ognisko, czyli parę osób z klasy, alkohol, etc. W sumie początk fajny. Z qmplem obaliłem 0.5l na dwóch, potem z drugim poszedłem do miasta "po pestki". Poszliśmy, pogaworzyliśmy. Dołowało go coś od pewnego czasu, mnie też. Zresztą nadal dołuje, nadal będzie przez jakiś czas, ofkoz Monika.
Rozmawiałem z qmplem na jej temat, także na temat jego "miłości", o dziwo też z tej samej klasy (chodzimy do tej samej). Też go dziewczyna "nie chce". On akurat mi powiedział jakieś nowości nemat Moniki.
"- Słoneczko, jesteś jedyna dziewczyną, którą pokochałem." Choć w głowie tuliło sięo wiele więcej myśli, kiedy to mówiłem, usłszałem w odpowiedzi: "bądźmy przyjaciółmi, tak max, max". Dziś się od qmpla dowiaduję, że ONA MA CHŁOPAKA... Kurwa, ty kurwo bardaszana, to ja cierpię przez pół roku, a teraz się dowiaduję, że maz chłopaka? Tpo tyle mi się kuwa należy szczrości? Może byś mi kurwa powiedziała, wesoła szmato, że ktoś Ci się podoba, żebym nie tlił w sobie złudnej nadziei, wbijającej we mnie codziennie kolce, codziennie dającej złudnej nadziei, nawet kiedy wiem, że nie ma szans, na jakąś pierdoloną nadzieję...? Nie masz na tyle odwagi, żeby mi powiedzieć, że jest ktoś inny? A może kiedy Ci mówiłem, że Cię kocham, kiedy odkrywałem w sobie to uczucie, kiedy, kurwa, odkrywałem je przed Tobą, jako pierwszą dziewczyną, Ty myślałaś o nim, o tym, co "jeździ "audicą"?. Huj by to strzelił. D;atego dziewczyny nie ma dla Was szans, dlatego jesteście traktowane jak zabawki, i dlatego ten sposób traktowania jest coraz bardziej popularny.
Właśnie dlatego, kiedy siedzieliśmy przy ognisku, kiedy przyszełdem z qmplem, od którego dowiedziałem się tych rewelacji, kiedy podeszła do mnie Monika, kiedy zaczła coś do mnie mówić, po prostu zabrałem się z qmplem. Wstałem i po prostu poszedłem sobie do domu. Usłyszalem za sobą tylko coś w stylu...: "Marek..."..."Mareczku...."... miałem to totalnie w dupie... I mam to teraz totalnie w dupie. Te słowa, te imiona, stają sięteraz tak bezpłciowe, tak beznamiętne i puste, że nie znaczą totalnie nic. Monika, jesli potwierdzę słowa kumpla, nie będzieznaczyć dla mnie nic. Jeżeli ona nie potrafiła odwzajemnić się szczerością na moją szczerość, nie będę mieć dla niej żadnego szacunku. Tak, jak zapewne powino być... Jesteście zabawkami...