Bez tytułu
- zbliża się koniec wszystkiego... no, może nie tak szybko jakbym tego chciał, ale coraz bliżej mojej męki..
- chcię jej powiedzieć, ile dla mnie znaczyła
- i boję się, że to wszystko może wrócić przez to... albo inaczej, boję się, że nie będę mógł o niej zapomnieć.
- co tu dużo mówić - jakoś nie potrafiłem 'po niej' zakochać się na nowo.. zauroczenie? Ależ i owszem, i nic ponad to..
- kurwa mać
- i boję się jej to powiedzieć... to nigdy nie wychodzi tak, jak sobie to zaplanowaliśmy...
- poza tym ona mnie unika.. nie wiem z jakiego powodu, ale tak właśnie jest...
- a może tak ma być..? Może to ona chce uciec..?
- tylko od czego...?