• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 19 grudnia 2004


My own Vortex

Najzwyczajniej nie wiem jak wyrazić swoje uczucia w obecnej chwili... to wszystko stwarza taką uczuciową breję, że aż niedobrze mi, kiedy o tym myślę...
Podtrzymuję swoje zdanie, że największym problemem faceta jest kobieta... i analogicznie - w miłości zawarta jest także nienawiść...
Rozmawiałem z Martą... jakoś źle ostatnio nam się gada... bez żadnego uczucia.. bez niczego... tylko pytała mnie, kiedy mój brat przyjeżdża do mnie... jakby odliczała ze łzami w oczach ten czas, w którym będą razem w tym samym mieście, należałoby dodać, upływający bezlitośnie czas. Raczej nie mam czego u niej szukać... w jej serduszku nie ma dla mnei miejsca.. mogę być najwyżej dodatkiem do jej luksusowego życia... tak się sprawa kształtuje na dziś dzień.
Również rozmawiałem z Moniką... dowiedziałem się, że jest chora. Tzn ogólnie nie ma zbyt dobrego zdrowia... ale dowiedziałem się, że jest nieuleczalnie chora.. jakaś choroba kellera, czy inne chorobsko... coś z niedokrwieniem kości... nawet nie mam bladego pojęcia o co może w tym chodzić. Podobno nie jest to za poważne, ale jednak jest nieuleczalne... i niby w przyszłości ma mieć operację, polegającą na zeskrobywaniu kości... o co kurwa w tym chodzi...? Tak nie powinno być.. nie zasługuje na to. Za dobra jest.
Patrzę po ludziach... widzęw każdym jakąś chorobę, jakąś skazę... a co jest ze mną...?
Udało mi się nawet dogadać z Natalką... pogadaliśmy trochę... powiedziała mi, że jej mama miała wypadek samochodowy. Natalee dowiedziała się o tym klasycznie - dopiero w momencie, jak przyjechała w piątek ze szkoły do domu. Była trochę zła na to, że tak późno jej powiedzieli.. i nie dziwię się.. obu stronom. Przyszła do mnie; na film.
Za wiele nie obejrzeliśmy, jednak dało to nam okazję do pogadania. Ona chyba chciała się podzielić swoimi problemami intymnymi ze mną... szczerze powiem, że gówno mnie to obchodziło. Ale słuchałem jej. Ona już kompletnie mnie dobiła tymi swoimi wyznaniami... opowiedziała mi, ofkoz bez szczegółów, że teraz, z tym kolesiem, z którym jest poznała się przez przypadek. Że to było tylko pożądanie, bez uczucia, zwykły sex. Potem spowiadała mi się, że on jej nie rozumie, że traktuje ją jak szmatę, że nie mogą znaleźć wspólnego języka, że cham z niego (naprawdę pasjonujące). Potem próbowała wymusić ze mnie potwierdzenie tego, że to ona ma rację w tym konflikcie - jego i jej. Odpowiedziałem jej, że nie znam sprawy i nie mogę się na ten temat wypowiadać; dodałem, że w sumie mógłbym, tak samo jak ona, uwierzyć wersji tego jej kolesia, podobnie jak ona zrobiła ze mną, zawierzając koleżance... Zresztą, jak teraz o tym myślę, to był pretekst... Natalka nednak jest chyba jedną z najbardziej oryginalnych osób, jakie poznałem... jest inteligentna, ma cel w zyciu... jednocześnie ładna i... nimfomanka chyba... nie powiem, że dziwka, bo nie bierze za to kasy, ale chyba lubi chłopcow w dużej ilości. Za bardzo szuka nowych wrażeń; to mnie w niej odrzuca... A ogólnie ma bardzo delikatny i subtelny sposób bycia... prawie że kobiecy.
I ponownie rozmawiałem z Monią... był akurat moment, żeby ją uświadomić... uświadamiam ją powoli co do niej czułem. Nie chcę tego zrobić od razu.. to chyba za mocno by było... chyba lepiej szarpać delikatnie, jak w gitarze, struny jej uczuć i powoli dostroić do siebie... Pytanie tylko, czy chciałbym teraz próbować z nią coś budować...?
19 grudnia 2004   Komentarze (3)
Chaos_angel | Blogi