• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 25 stycznia 2005


Dziecięce wspomnienie

W podstawówce, czasach zgoła już odleglych, około piątej klasy, może jeszcze w gimnazjum nawet, nie pamiętam dobrze, chodziłem na obiady do pewnej knajpy, dość znanej z tego w moim mieście, do której zresztą chyba nadal uczęszcza spora grupka wyrostków. W knajpie, poza zjedzeniem czegoś ciepłego, można było spotkajć znajomych z klasy, porozmawiać, spędzić trochę czasu na stopie innej niż szkolnej. Z drugiej strony nie aż tak bardzo luźnej, gdyż to tylko posiłek, żadne pole do zabawy.
Knajpa była prowadzona przez pewnego faceta. To znaczy jest prowadzona. Czas idzie do przodu, ludzie się zmieniają, kierownik knajpy też nieco się zmienił, ale nadal sprawuje pieczę nad interesem. Kiedy byłem małym dzieciakiem, przychodziłem tam na obiad z plecakiem dwa razy większym i cięższym ode mnie samego, kiedy widziałem tego faceta, przychodziły mi na myśl jakieś dziwne rzeczy. Człowiek był głośny, dużo krzyczał. Nie lubię ludzi, którzy krzyczą bez powodu. Wtedy też nie lubiłem. Kierownik był (z perspektywy dziecka) rubym, niskim facetem, pamiętam go w zabrudzonej bluzce, prawie że menelce (tej koszulce na ramiączkach, charakterystycznej dość), choć w rzeczywistości nie wiem, czy naprawdę tak wyglądał. Jeśli chodzi o charakter... lew w swojej jaskini, pan dżungli w głuszy róznych bezrobotnych pułapek, które każdy z personelu omijał, ciesząc się z niemalże głodowych racji, urabiając się po łokcie każdego dnia.
Pewnego razu poszedłem, po raz kolejny zresztą, z kumplem na obiad. Spieszył się. Nie zjadł prawie zupy. Drugiego dania coś skubnął, coś podziobał, odniósł talerze. Poszedł.
Po chwili przyszedł do mnie z krzykiem ów głośny jegomość, z głośnym pytaniem gdzie >ten drugi<. Myślałem, ze w tym momencie zadławię się kartofelkiem, który chyba przeżuwałem. Ze zwyczajnego, dziecinnego strachu. Odpowiedziałem, że spieszył się, coś tam dodałem. Facet impulsywnym krokiem odszedł, był najwyraźniej zły.
Po co piszę tą historię? Sam nie wiem... kiedy mi się przypomniała, pomyślałem, co bym zrobił teraz, kiedy mam te 19 lat. Zapewne bym og opierdolił równo z ziemią, facet by dostał zawału serca i skończyło by się przyjazdem ambulansu. Człowiek w miarę rozwoju nabiera czegoś, co można by nazwać asertywnością. Łatwiej to podpiąć jednak pod bezczelność. Wracając jednak... przypomniało mi się to, a w drugiej chwili zobaczyłem, jak ten sam facet trzyma w ręku szpikulec do lodu i z wielkim impetem wbija go w oko osobie, która nie dokończyła jedzenia. I po prostu zabija.
Nasunęła mi się na myśl refleksja... na temat osoby ze szpikulcem w oku. Zdalem sobie sprawę, jak ludzkie życie jest kruche, i jak niesprawiedliwa jest taka śmierć. Żadna nie jest sprawiedliwa, tym bardziej osoby młodej. Plany, nadzieje, emocje... wszystko kończy się przez jeden głupi kawałek twardszego od ciała materiału w przykładowym oku. Kolejny świat odchodzi w doczesności piekła. Prawdziwe. Smutne.
25 stycznia 2005   Komentarze (4)
Chaos_angel | Blogi