psychodelik...
nauka, nauka, nauka....
zaczynam dzień od kawy, kończę dzień kawą...
dzień wypelniają małe przyjemności
od
nauki
do
nauki
...
do dwunastego mało czasu....
za mało...
i nawet nie cieszy mnie jak wcześniej
to
że
przyjeżdża
moja
Kobietka...
zakończenie roku... kolejne dziś....
nie chce mi się tam iść...
jednak celem, który sobie postawiłem to studia -> matura.
pisałem gdzieś, że często dążę do postawionego sobie celu...
to coś jak proces tworzenia...
drogi...?
może samopoczucia...
rodzaju wartości swojej osoby...
niekiedy ta moja cecha zaczyna mnie denerwować...
mesmerize...
jedna rzecz, która mnie jeszcze ratuje od przegrzania zworków w mózgu...
polecam... metro i marmolada...
a ogólnie to niezły psychodelik...
coś z mistycyzmu...