Bez tytułu
Jeszczez tymi blogami no!
Nie to, że chcę być miły, wchodzę na bloga, jednego, drugiego, chcę poczytać, jak się okazuje po pierwszym zdaniu durną notkę, o różowych landrynkach, buziaczkach dla wszystkich bez wyjątku i pozdrówkach dla ludzi z ulicy, na której mieszka, potem osiedla, miasta, a jakby i tego było mało, to można i do Kanady skoczyć po pozdrowienia, gdzie już nawet reniferom dupy odmarzają od tego wszystkiego. No i dobra, notka do h*ja nie podobna, mało mnie to obchodzi, ale przepraszam bardzo, czy na tych hujowatych blogach zawsze musi być muza? No wezmą puszczą te pioseneczki jakieś sprzed 50 lat w stylu Sławy Przybylskiej i myślą, że to fajne. Może i fajne, ale napewno nie dla mnie. Jak łażę po blogach przeważnie mam włączonego winapma i jak mi głośnik rozdziera BYOB SOAD`a, to jakoś denerwuje mnie, jak wcina mi się jakaś sraka z my immortal... możemy zaglądac na blogi, ale to chyba nie znaczy, że musimy słuchać tych skowytów. Na dodatek nie zawsze te gówniane odtwaracze można zatrzymać, więc piłują ciągle i ciągle, zanim się wyjdzie, co zresztą jest i tak wtedy wydłużone.
A druga sprawa to te jebane hasła. No kurwa, kto to wymyślił, żeby te skrypty tam umieszczać? Kurna, nie można nie dawać ludziom znajomym adresu swojego bloga, żeby potem nie było takich problemów? A że to najpierw takie jedenastoletnie chce pokazać, jaka to ona wielka pisarka, że nawet BLOGA ma w internecie i jak chcecie, różowo-landrynkowe przyjaciółeczki, to wejdźcie, i zostawcie komentarzyk, jakikolwiek ślad po sobie (:*), żeby tylko wypełnić tą pyszną próżnię, że jest się kul wśród znajomków (:*)... a za dwa tygodnie czytamy na tym blogu, że ta i ta q*wa rozkochała w sobie tego chłopaka, co to i jej się podobał.. no zgroza... i trzeba teraz hasło założyć (wie ktoś jak?:* może pomożecie?:*), bo moja była przyjaciółeczka w różowej bluzeczce teraz jest moim największym wrogiem (co i tak się zmieni o 180 stopni za dwa tygodnie)... i hasło, hasło, jasło... tylko czemu jak włażę na takiego kutaśnego bloga, to zawsze muszę wyłączać całą Netszkapę, bo tej zajebiaszczej przeglądarki używam, więc jak mam ją odpaloną, przeważnie przeglądam nie tylko bloga, a również inne, ciekawe rzeczy, których potem znowu trzeba szukać... bo jakieś beznadziejne okno wyskakuje, jeszcze bezczelne na maxa, że nie znam hasła. Wiem kurwa, ze nie znam. Nie napisano przed wejściem, ze trzeba znać, to i nie znam. Nie mozna stawiać jakoś przed tymi wszystkimi xywami z muzą/hasłami jakichś znaczków, mówiących rzeszy czytelników, że tutaj jakiśmatoł zamontował hasło i jak ma się coś ważnego odpalonego w IE, to lepiej odpuścić i poczekać? Albo przed śmierdzącym skryptem hasła zmontować inny skrypt, który szanownie powiadomi użytkownika, ze kolenje okienko będzie ze śmierdzącym hasłem i jak się go nie zna to delikatny ból, więc jeśli się trafiło tu przez przypadek/z chęci bycia miłym, to lepiej opuścić ten skarbiec wiedzy, zapieczętowany pewnie czymś w stylu buziaczek, cukierek, pokemon czy Britney Spears...
I tyle.