Zdarzyło się wam, że ktoś was rzucił..? I bolało, i spać nie mogliście, i myśleliście, i zatapialiście się w różnych, przeciwstawnych uczuciach..? Żal, rozpacz, smutek, skrzywiona miłość, próba odnalezienia przyjaźni... próbowaliście myśleć, roztrząsać, znajdować plusy i minusy, odseparowywać się od ludzi, zamykać w czterach ścianach... kisiliście się w beztlenowej, hermetycznej, własnej rzeczywistości, jednocześnie oddalając się od czegokolwiek innego...? Nie chcieliście wychodzić do ludzi, właściwie nic nie chcieliście...
W domu latających sztyletów wszystkie rzeczy zdają się zadawać rany...
W ciernistym ogrodzie każda zieleń staje się rozdzierającą mięso igłą...
Nad przepaścią, patrząc w dół, dostajemy zawrotu głowy, odchodząc z miejsca automatycznie...
Ale gdyby nie myśleć, a działać... okazać się może, że sztyletów nie ma, zaciskająca się dłoń na zielonym pędzie rozmywa jego fikcyjne niebezpieczeństwo, przepaść natomiast po postawieniu pierwszego kroku staje się uklepaną ziemią...
Ból i smutek staje się natomiast wyolbrzymiony, robiąc coś na przekór sobie zdajemy sobie z tego sprawę..