Bez tytułu
- Ludziska się pozjeżdżali tak, jak powinni... tzn. w zamierzanej ilości...
- Ofkoz nie obeszło się bez łez, no bo jakie by to były święta w tej rodzinie...?
- Nie, nie moich... a przynajmniej nie w tej materii, o której myślę... tamte były bardziej rzewne... moje były wieczorem, w łóżku... święta jednak przytłaczają... co to za święta, które powodoują łzy...? Ale wystarczy pomyśleć o niektórych chwilach spędzonych razem i jakoś się lepiej... żyje...
- Dowiedziałem się też rzeczy, które mi bezpowrotnie zamknęły przed oczami duszy mojej pewną przyszłość, w którą wybiegałem, czerpiąc z niej całkiem niezłe pokłady siły... life... trzeba to załatwić inaczej...
- Do zakończenia świąt wystarczy przeżyć jeszcze jutro... potem wyjeżdża jedna siostra... rodzona niestety zostaje do 15 stycznia...
- Zastanawiam się jak się przygotuję do zerówki z ekonomii w sposób, jaki chciałem...