Bez tytułu
Niebo praktycznie czyste, czerń doskonała... upstrzona gdzieniegdzie jasnymi punkcikami...
Ziemia świeci...
Dlatego nie widać nieba...
Paniętam, kiedyś... dawno, byłem małym dzieckiem... a może i tego nie było...?
Wspomnienie jednak jest:
Jezioro, przygasające ognisko, kilka osób, koc...
Wylegiwanie się na plecach, przy braku komarów i ciemnej, głuchej nocy, której wtóruje chrząst palonego drewna doskonale pasuje do niesamowicie rozgwieżdżonego nieba...
Setki, tysiące i miliony świateł... każde inne, wisi niewiadomo dlaczego i po co... a może już nie wisi, tylko udaje?
Droga mleczna...? Tak, wiem skąd ta nazwa... zaiste mleczna...
Zawsze się w nie wpatrywałem... zawsze, gdy była ku temu sposobność... taka darmowa telewizja z jednym programem, który nigdy się nie nudzi...
mesmerize...