• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 27 kwietnia 2006


Bez tytułu

Jest sprawa:
"Mamy sprawę procesową. Obywatel A, posiadający władzę kwirytarną nad rzeczą pozbywa się jej na rzecz obywatela B, w domyśle poprzez traditio. Ten z definicji zdobywa nad rzeczą posiadanie, ale nie własność, tak więc jest posiadaczem bonitarnym. Obywatel A ukręca spisek: wynajmuje złodzieja, ten kradnie rzecz panu B. Rzecz zostaje skradziona, jednak obywatel B pozywa złodzieja, który wyznaje, że zlecenie wyszło od obywatela A i rzecz znajduje się w jego rękach."
Z tego co mi wiadomo obywatel B musi z definicji użyć skargi publicjańskiej. Tylko ta mu przysługuje jako posiadaczowi bonitarnemu, który stracił posiadanie nad rzeczą. Actio Publiciana jednak każe magistratusowi założyć teoretyczną sytuację, jakoby powód zdobył nad rzeczą także własność, prócz tylko posiadania (obecnie nie posiadanego;) w drodze zasiedzenia.
Ja jestem Maestro A. Nie chciałbym oddawać rzeczy panu B. Czy jest to w ogóle możliwe? Jako obronę chcę wykazać bezpodstawne posiadanie i własność rzeczy pana B, ale skoro zdobył on już własność kwurytarną nad rzeczą, to w jaki sposób miałby jej nie posiadać wcześniej? Bez posiadania nie byłoby własności, ale ta definicja się, wg mnie, zapętla: każdy, kto użyłby skargi publicjańskiej mógłby odebrać innemu obywatelowi rzecz.
Wychodzę więc z założenia, że jednak TRZEBA poddać w wątpliwość prawa pana B do posiadania i własności, wychodząc z pytaniem w jaki sposób wszedł w posiadanie rzeczy. Odpowiedź musi chyba paść, że dzięki traditio, tak wynika ze stanu faktycznego, jaki podał wykładowca. Traditio jest sposobem przekazywania rzeczy w obecności zainteresowanych, w późniejszym czasie także i bez fizycznego kontaktu. Powód nie ma więc żadnych świadków tego zdarzenia, jak np. przy mancypacji, nie ma żadnego fizycznego potwierdzenia nabycia rzeczy.
Rzecz druga - swoją skargę motywuje tylko i wyłącznie (jeśli pierwsza koncepcja się sprawdzi) zeznaniami (chyba nieobecnego na sprawie fizycznie) złodzieja. W tym momencie mam zamiar poddać w wątpliwość prawdomówność świadka, złodzieja, ze względu na tykonywany 'zawód' i poszlakowaną dzięki temu, opinię społeczną.
Jeśli ktoś wie, czy to dobre rozumowanie - może się podzielić opinią. Wdzięczny będę.
Pozdrawiam.
27 kwietnia 2006   Komentarze (3)

Bez tytułu

Upolowałem dziś dla Kochania książkę...
W bibliotece znowu była ta sama laska...
Znowu się uśmiechała...
Ale to nie to samo...
Moje najpiękniejsze.
27 kwietnia 2006   Dodaj komentarz
Chaos_angel | Blogi