Bez tytułu
Ja pierdolę!
Jestem prawie na półmetku, a zaczyna mi się energia wypalać... Niedobrze, bardzo niedobrze...
Dodatkowo znowu, po raz kurwa miliardowy, usłyszałem tą facetkę.
Kurwa jej mać!
Co ona tutaj...? I kim ona jest...?
Drze tego pyska w niebogłosy, dzień w dzień, jakby chciała zagłuszyć darcie się dzieciaka...
Właściwie to jest chyba opiekunką do dziecka, ale jakby tacy ludzie mieli się opiekować moim dzieckiem w przyszłości (choć mam nadzieję, że nie będą musieli, inaczej się to załatwi), to chyba w ogóle bym go nie chciał mieć...
Mówię wam już teraz... ten cały Piotruś będie tak kurewsko wykrzywiony, będzie mieć takie problemy z osobowością i czym tam jeszcze chcecie, że to aż będzie żal patrzeć...
A ta baba, dzień w dzień, świątek, piątek i niedziela drze do tego dzieciaka ryja. Nie NA niego, tylko DO niego. To zmienia postać rzeczy diametralnie, bo tak można by było zadzwonić na policję i powiedzieć, że ona go bije, czy męczy... a tak ni huja...
Choć może pogadam z koleżanką... to chyba u niej ta baba pracuje... pojebana sprawa...
Dodatkowo własnie ona mnie osłabia... jak słyszę ją, że tak całe życie się drze, to mi jakoś od razu cała ochota na wszystko przechodzi...
Dlatego, żeby jej kurwa nie słyszeć, włączyłem energetyzującego Offspringa nieco głośniej niż zazwyczaj się słucha muzyki...
Czekam aż sąsiedzi się przypierdolą...