Bez tytułu
Wzywam Je, usilną chęcią, lecz to na nic,
Stawia opór, niczym dzielących sto granic.
Lecz tak jak i granice wreszcie przebywam,
Tak też Je moją wolą w końcu zdobywam.
Służy mi wiernie, aby w tej jednej chwili,
Dokonać tego, co niegdyś ludzie czcili
Jako największe piękno strachem widziane,
Przez Wielkich w starych księgach zapamiętane.
Niech na północnym, czarnym jak śmierć niebie,
Usuną się wszystkie światełka i cienie,
Abym na Pięknym wzniesieniu mógł ją podziwiać,
Oglądającą to, co będzie świetnie widać.
Mój umysł rozkaże Mu zrobić to,
Co nieczęsto, niechętnie czyni.
Jednak teraz się do tego przyczyni,
By jej twarzyczkę zdumienie pokryło.
Kolory wszelkiej maści i narodowości,
Pojawią się na niebie wcześniej czernionym,
Wszystko rozjaśni barwa dalekiej powieści,
Budująca zachwyt na jestestwie onym.
Dłoń jej dziecięca, delikatna, mała,
Zaciśnie się mocniej na mej dłoni,
Która od razu jakby do życia się płoni,
Jakby na nowo urodzić się miała.
Spojrzeć w Jej oczy szczęśliwe nagrodą największą,
Widząc Jej szczęście, życie Wiktorią najpiękniejszą.
Jakbym się mierzył z siłami najwyższymi,
Bedącymi świata tego rządzącymi.
Jakbym im bój śmiertelny wytoczył,
Którym krwią swe ręce broczył,
Tego, co zło w mym Domu robiło,
Co teraz do grobu się cicho złożyło.
Strach teraz śmiertelnych domeną,
Jam przy Niej stoję ponad bożą hieną.
Staję się lepszym od żyjących bytem,
Stworzeniem szczęśliwym, a więc niepospolitem.
Wyrzekam się Was wszystkich, bracia-ludzie,
Zgarbieni życiem w ludzkiego padołu brudzie.
Jesteście dla mnie jako zwierzęta strachliwe,
Bojaźliwe, na prawdę i szczęście jękliwe.
Wraz z mym słodkim, małym Aniołem,
Odlatuję z posad tego szarego świata,
W miejsce, gdzie wybrani mogą żyć społem,
W miejsce, gdzie nie wiadomo, co to strata.
Podziwiam wraz z Nią pola skąpane zielenią,
Gdzie w oddali góry się srebrem mienią,
Gdzie kwiecie różnobarwne ziemię zrasza,
I na swe błonie ochoczo zaprasza.
Stojąc obok tego jedynego Stworzenia
Będącego osobą mej wolności i więzienia;
Wiem, że mogę z pewnością powiedzieć:
"Aniele, jako na ziemi, tak i w niebie,
W mym życiu pokochałem tylko Ciebie".