Bez tytułu
Sen: jestem gdzieś. Nie wiem gdzie, ciemność, może pustka, nie wiem. Nie widzę. Nic nie widzę. Dookola nic nie ma, moze mialo nie byc. I Ona, z przodu, przede mna. Stoi, stoi... Caluje ją, nie da się tego wyrazić slowami.
SMS, wczesniej. Mozna sie z niego domyslec, ze to koniec. Ze nigdy nie bylo niczego, ze to, o czym myslalem, to tylko mzonka, cos nieziszczalnego. A potem ten sen.
Szedlem do szkoly. Wiedzialem, ze Jej nei bedzie. Nei wiedzialem co z soba zrobic. Codzienie, kiedy ja widze, nie rozmawiamy, ale poczucie, ze jest obok, gdzies niedaleko uspokaja mnie. Teraz nie uspokoilo. SMS przypominal mi o rzeczywistosci. O realizmie, ktory dusil, sciskal mnie, silna reka sprowadzal na ziemie.
Tysiace mysli biegnie przez moja glowe. Nie potrafie ich zatrzymac, tylko wylapac i zidentyfikowac. Z jednej strony hcialbym sie z Nia spotkac. Z drugiej chcialbym zapomniec, nie pamietac, w ogole nic. Chcialbym sie z Nia spotkac, porozmawiac, spokojnie. Chcialbym sie z Nia spotkac, wykrzyczec Jej prosto w twarz caly bol, wszystko to, co kazalo mi cierpiec, zrzucic z siebie bol, ciezar, obarczyc nim ją. Chcialbym sie z Nia spotkac, przytulic, poczuc jej cieplo, obdarowac ją moim, poczuc przy sobie to kobiece cialo, poczuc zapach jej wlosow, spojrzec w piwne oczka, takie glebokie, popatrzec na caloksztalt, zachlysnac sie nim do woli. Chcialbym sie z Nia spotkac, dojsc do pewnego momejtu, zaczac rozmowe i brutalnie, z calej sily odepchnac ją na snieg, zeby sie wywrocila, zebym mogl zobaczyc w jej oczach strach, przerazenie, zdziwienie. Chcialbym sie z nia spotkac, powiedziec Jej jak bardzo ją kocham, co do niej czuję, przekazać jej glebię tego wszystkiego, co we mnei siedzi. Chcialbym się z nia spotkac, zaczac wyc, plakac jak dziecko, rzucic sie jej na szyje, jak maluch szukajacy ukojenia u matki, przytulic i po prostu plakac - bez wstydu, bez niczego, tylko ze zrozumieniem.
Sam juz nei wiem czego chce. Sam nie wiem jak sie zachowam, kiedy sie juz z Nia spotkam. Nie wiem czego chce. Wiem czego chce, Jej. Wiem, ze to nie mozliwe.
"Czuly jestem, silny jestem i rozumny; Nigdym nie czul jak w tej chwili; Dzis moj zenit, moja moc dzis sie przesili" - napisalem dzis w zeszycie od polaka. Chcialem walczyć, walczyc nie tyle z Nia, co z "tym" czyms, co mi nie pozwala z Nia byc. Chcialem sie tluc, zabic, zniszczyc. Teraz nie wiem czego chce, juz sam nie wiem. Nie chce niewiedzy, ot co.