• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 13 kwietnia 2004


Reasumacja świąt

No i po świętach. Jak zawsze w mniej więcej harmonijny i lekko monotonny tryb życia, przyjeżdżająca rodzina wprowadziła swoiste zamieszanie. Zamieszanie trwające praktycznie dwa dni.

Pierwszy dzień świąt ubiegł przy znaku uginającego się od jedzenia stołu, siedzenia przy nim, rozmawiania, etc. Klasyka świąt niemalże. Potem był spacerek Normalny, spacer. Jednak, możba powiedzieć, urzekła mnie na nim jedna rzecz. Szliśmy jakiś kawałek od domu. Spojrzałem w bok i moim oczom ukazał się dość ładny obrazek - na szkolnych ławkach siedziały w osamotnieniu dwie osoby, tylko one dwie i nikogo innego. Chłopak i dziewczyna. Młodzi... mali raczej, na oko dziesięć lat. Siedzieli na łąwce, zwróceni do siebie twarzami, patrzyli chyba na siebie; dokładnie nie było widać, gdyż wybitnie grzejące, jak na tą porę roku, słońce nieco oślepiało, dotykając złotymi promieniami matki ziemi. Po chwili chłopak zbliżył się do dziewczyny; przysunął do niej głowę. Pocałował w usta. Po prostu pocałował, dał buzi. Zastanowiłem się, gdzie takie dzieciństwo w moim wykonaniu...? Było całkiem inne. Szkoda...? Szkoda.

Wczoraj, tj. drugiego dnia świąt też nie zapowiadało się nic. Dopiero SMS od qmpla dał nadzieję. Będzie mała bibka. Wraz z bratem i dwoma qmplami poszliśmy w umówione miejsce. Całkiem nieźle było. Z chaty jednego qmpla poszliśmy na miasto; mieliśmy się przejść nad jezioro, ale topniejąca z kazdą chwilą ochota doprowadziła do tego, że poszliśmy na miasto i tam dokończyliśmy picie. Po jakimś czasie udało mi się załatwić jakieś dziewczyny. Jakie miłe było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że z prób namówienia słabo znanych koleżanek, zakończonych i tak niepowodzeniem, zamieniłem te okazy na Monikę, Basię i jeszcze jedną dziewczynę, o której tutaj chyba nie pisałem...

Reszty nie chce mi się opisywać... Bo za wiele się już nie wydażyło.

13 kwietnia 2004   Komentarze (2)
Chaos_angel | Blogi