... Ona?
Dziwnie się poczułem, kiedy kilknąłem w to miejsce koło napisu "Login". Kiedy wyskoczył mój nick, kiedy wpisałem hasło... Jakby człowiek się miał zaraz znaleźć w innym miejscu. I rzeczywiście, się znajduje, w miejscu odkrywania samego siebie. W dobrym miejscu.
Wczorajszy dzień ubiegł pod znakiem imienin mamy. Przyjechała rodzinka z Białegostoku, po jakimś czasie poszliśmy sobie do ogrodu, zrobiliśmy grilla. Posiedzieliśmy do 22. Wszystko było spoko... spoko poza tym, że ciągle, równolegle do tego co się działo na imieninach, na grillu, ciągle byłem gdzieś z Moniką... może koło niej...? Nawet nie wiem co robiła wczorajszego dnia, ale wiem, że "my" ten dzień spędziliśmy w moim osobistym świecie. I było bardzo miło.
Chciałbym wczorajszy dzień spędzićz nią (Nią?). I choć spędziłem go w "tym" świecie, to zaczyna mi w tym wszystkim czegoś brakować. Pewnie jej. Pewnie tej dziwczyny... cholera, ciężko się o tym pisze... z jakimś dziwnym strachem, kiedy ma się świadomość przez co się przeszło.. przez Nią. Jakby miało się sięgnąć po narkotyk, od którego próbowało się uciec, bo wywoływany przez niego nałóg doprowadził niemalże do śmierci. Wiem, że jeżeli będę dalej o Niej myśleć, wszystko może się powtórzyć. Tylko, że teraz już nie mam siły walczyć o nic. Już nie mam siły walczyć o Nią. To, co wiem przerasta możliwości mojego zwycięstwa. Choć ta informacja, że Ona kogoś ma, choć w pierwszym momencie uderzyła mnie, to teraz dość ciężko mi w to uwierzyć. I to nie dlatego, że za wszeklą cenę chcę, żeby ona kogoś nie miała, żebym miał "większe szanse", ale dlatego, że nie zauważyłem nic takiego, nikogo takiego.
I znowu mnie nachodzą te dziwne myśli z Nią w roli głównej. Ten czas spędzany "razem"... Dobrze gaszą te zamiary Jej słowa, które kiedyś do mnie powiedziała.... może napisała: "wybij mnie sobie z gowy... są przecież lepsze dziewczyny ode mnie". Dajcie mi więc taką, żebym na zawsze mógł zapomnieć o tej słodkiej truciźnie.