• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 08 maja 2004


Faint

Linkin Park, "Faint"... świat ponownie na kilka chwil jawi się tysiącami barw, czuć w powietrzu tysiące zapachów a w głowie tysiąc pozytywnych myśli... hail to LP.

Wczorajszy dzień... dość długi. Zaczęty jak zawsze - szkoła... A w szkole są ludzie...

I była jedna smutna dziewczyna... jedna dziewczyna, która się nie uśmiechała jak zawsze, która jak zawsze nie wtykała noska gdize nie trzeba, która natomiast siedziała pod klasą z uśmiechem skierowanym w ziemię, z nikim nie rozmawiała... Choć z jednej strony mnie to cieszyło, z drugiej nie mogłem na to patrzeć... wszak jakaś część mnie nadal chce jej szczęścia... Wysiliłem się i kucając obok niej zapytałem dlaczego jest taka smutna... Źle się czuję - usłyszałem. Na tym skończyłem moją troskliwą opiekę. Źle czy dobrze - to osądzi historia mojego formatu.

Po szkole nic... potem kimpel wpada... koniec końców wylądowałem w sklepie kupując 0.5 i zapoję. Poszliśmy po jeszcze innego qmpla. Razem wylądowaliśmy nad jeziorem, "qlturalnie" sącząc połówkę z gwinta:) Popiliśmy, pogadaliśmy... o różnych rzeczach.

Kiedy wróciłem na chate... no właśnie... usiadłem do kompa. Zacząłem rozmowę z koleżanką z klasy. Potem SMS... żebym wyjrzał przez okno...a że pokój jest na pierwszym piętrze, to bez problemu... Qmple z klasy, dwaj, żebym wyszedł na dwór i do baru mieliśmy iść... nie ma sprawy... po dwunastej a ja właśnie wróciłem z picia i dalej pić...? Nie dla mnie takie imprezy. Wróciłem znowu do rozmowy na gadu z qmpelą... właśnie, z qmpelą... myślałem, że rodzajem "ziomka".. choć podejrzewałem, żez nią można pogadać głębiej... A że oboje byliśmy po lekkich %, rozpoczęła się rozmowa, w której chyba w jednym momencie nie słyszałem pod swoim adresem tylu superlatywów co od niej. Aż mnie dziewczyna podbudowała psychicznie:) Miła rozmowa.. mamy to powtórzyć na bi(b)waku, jak będziemy razem pić. We shall see...

I ostatnie słowo na sobotę... wstałem prawie o 11, wyspałm się jak mało kiedy i jest git.

Pozdrawiam.

08 maja 2004   Komentarze (4)
Chaos_angel | Blogi