Bez tytułu
Potem znowu pojawił się ktoś taki... jednak bez odwzajemnienia... mógłbym robić wszystko na co miałem ochotę, bez żadnego skrępowania... ale nie robiłem... bo nie wiedziałem, co mogła sobie ta osoba o mnie pomyśleć... i nie chciałem jej skrzywdzić, pod jakimkolwiem względem... wreszcie się usunąłem na moją mentalną pustynię, zamieniłem dzień z nocą, ogień z wodą, wywróciłem cały wszechświat do góry nogami... nic nie było takie, jak kiedyś... nawet to uczucie...
Teraz, po raz kolejny, taka osoba jest... jest i jakby jej nie było... wspomnienie tego, co było kiedyś, wspomnienie Moniki w odpowiednim stopniu pozwala mi przetrwać jakoś tą tęsknotę do Natalki... pozwala mi to umniejszyć rangę tego tygodniowego rozstania...
Jeszcze wczoraj mocno tęskniłem.. teraz też tęsknię, ale myśląc o Monice, o tym, co do niej czułem i na co się sam skazywałem... a może to ona mnie na to skazała...? Nieważne... kiedy o tym myślę, i o całym tym długim czasie, o tych godzinach... dniach... tygodniach, miesiącach nawet... bez niczego... totalnie bez niczego... to wszystko 'jej' mieściło się we mnie, każdy gest był jak kropla wody pośród piasków pustyni... wykorzystywałem to w sobie na wiele sposobów, przeinaczałem, przekształcałem, cieszyłem się z każdej rzeczy, maksymalizowałem jej znaczenie... jednak nie było niczego... niczego, co mogłoby potwierdzić moje szaleństwo... owszem było spojrzenie kata, które wydawało mi się świętym i niepoiernie mądrym... skinienie żmiji, słodkie w swojej śmiertelności i niewypowiedzianie gorzkie kiedy tylko trucizna zaczęła działać... anielski uśmiech, który potem zaczął prześladować po nocach, śnić się w koszmarach, nękać na jawie... I wszystko to było praktycznie niczym... skrawki słów rzuconych na wiatr... uwaga, by nie powiedzieć więcej niż trzeba, niż można... Wszystkie fizyczne rzeczy które być miały, zostały rzucone gdzieś w odmęty pamięci, ściskając je wraz z innymi wzspomnieniami, żeby choć je po części upodobnić do prawdziwych... wymieszać z szaleństwem, z fantazją... wata cukrowa za szklaną szybą..
Teraz, w obecnym stanie jest to wszystko... jest osoba... blisko mnie... która weźmie za rękę... przytuli się... powie coś miłego... pocałuje... i nie muszę się martwić o to, czy robię dobrze... ekstaza dawkowana.