• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 08 września 2004


Bez tytułu

Kiedyś ktoś taki był, jednak nie można było dotknąć...wstyd... co powiedzą na to inni...? Ogólne nieprzystosowanie do tego typu rzeczy...
Potem znowu pojawił się ktoś taki... jednak bez odwzajemnienia... mógłbym robić wszystko na co miałem ochotę, bez żadnego skrępowania... ale nie robiłem... bo nie wiedziałem, co mogła sobie ta osoba o mnie pomyśleć... i nie chciałem jej skrzywdzić, pod jakimkolwiem względem... wreszcie się usunąłem na moją mentalną pustynię, zamieniłem dzień z nocą, ogień z wodą, wywróciłem cały wszechświat do góry nogami... nic nie było takie, jak kiedyś... nawet to uczucie...
Teraz, po raz kolejny, taka osoba jest... jest i jakby jej nie było... wspomnienie tego, co było kiedyś, wspomnienie Moniki w odpowiednim stopniu pozwala mi przetrwać jakoś tą tęsknotę do Natalki... pozwala mi to umniejszyć rangę tego tygodniowego rozstania...
Jeszcze wczoraj mocno tęskniłem.. teraz też tęsknię, ale myśląc o Monice, o tym, co do niej czułem i na co się sam skazywałem... a może to ona mnie na to skazała...? Nieważne... kiedy o tym myślę, i o całym tym długim czasie, o tych godzinach... dniach... tygodniach, miesiącach nawet... bez niczego... totalnie bez niczego... to wszystko 'jej' mieściło się we mnie, każdy gest był jak kropla wody pośród piasków pustyni... wykorzystywałem to w sobie na wiele sposobów, przeinaczałem, przekształcałem, cieszyłem się z każdej rzeczy, maksymalizowałem jej znaczenie... jednak nie było niczego... niczego, co mogłoby potwierdzić moje szaleństwo... owszem było spojrzenie kata, które wydawało mi się świętym i niepoiernie mądrym... skinienie żmiji, słodkie w swojej śmiertelności i niewypowiedzianie gorzkie kiedy tylko trucizna zaczęła działać... anielski uśmiech, który potem zaczął prześladować po nocach, śnić się w koszmarach, nękać na jawie... I wszystko to było praktycznie niczym... skrawki słów rzuconych na wiatr... uwaga, by nie powiedzieć więcej niż trzeba, niż można... Wszystkie fizyczne rzeczy które być miały, zostały rzucone gdzieś w odmęty pamięci, ściskając je wraz z innymi wzspomnieniami, żeby choć je po części upodobnić do prawdziwych... wymieszać z szaleństwem, z fantazją... wata cukrowa za szklaną szybą..
Teraz, w obecnym stanie jest to wszystko... jest osoba... blisko mnie... która weźmie za rękę... przytuli się... powie coś miłego... pocałuje... i nie muszę się martwić o to, czy robię dobrze... ekstaza dawkowana.
08 września 2004   Komentarze (6)
Chaos_angel | Blogi