• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 07 lutego 2005


Pięciodniowy exodus, część pierwsza

A więc poniedziałku spora część za mną. Faktycznie, to właśnie poniedziałkowy dzień jest w pełni, jak dojrzałe czereśnie w wakacje... tęsknota na poziomie umiarkowanie niskim, choc czegoś, vel. kogoś, mi tu brakuje... damy radę...
Początek poniedziałku, tak jak mniemałem - nieźle. Wstałem sam, obudziwszy się przed budzikiem - nienawidzę, jak to pieprzone pudełko o skrzeczącym, elektronicznym dźwięku mnie budzi. A więc obudziłem się przed ósmą... poleżałem w ciszy, poudawałem, że śpię. Początek dnia spokojny i w porządku.
Zaczęło się od bioli i kartkówy... spoko, kto napisał, jak nie ja...? Grunt że tego nie zdajęna maturze:)
Ostro było już na polakach. W wydaniach dwóch, zresztą jak i w piątki. Cała Wojna Klasowa wzięła się od tego, że baba pofatygowała się i przyniosła sprawdzone prace. Domowe. Takie wypracowanka na temat iście beznadziejny, coś o pokoleniu Kolumbów, wierszach i innych bzdetach. Sprawa niby prosta, prawie że banalne. Myślałem, że dostanę z tego lepszą ocenę... nie przejmujcie się, Drodzy Czytelnicy, pańcio wyrwał 21 punktów na 50 możliwych:) Wychdozi na to, że to nie jest nawet dwójeczka. Ale nie ma się czym przejmować. A to dlatego, że babka wzięła klucz z nowej matury, sama go układała, były poważne rozbieżności z tematem, który nam podała i kluczem jaki ułożyła, do tego oceny, jakie za to wystawiała oparła na normalnym sposobie oceniania (tzn. próg dopuszczającej był od 25 pkt - niestety nie załapałem się, jak i 75% klasy:P).
Ale oczywiście klasa inteligentów, bystrzaków i samych achów i ochów - wszczęła bunt. Zaczęli(śmy?) najeżdżać na babę całą objętością niemalże trzydziestoosobowego argumentu, baba musiałą się poddać. Ale ten jej text: 'Chcecie na noże...? Nie ma sprawy.' I zgadnijcie co się stało...? Ofkoz było ciekawie, bo babka zrobiła kartkówę, z jakichś śmiesznych rzeczy, chyba z opowiadań jakiegoś chłopa na B. Coś napisałem, a jak! Ale było ostro, baba aż się zagotowała w środku, ciskało nią po całej klasie i w ogóle zajebiaszczo. Zadeklarowała się robić kartkówki co lekcję:)
Dostałem dziś zaproszenie na dziewiętnastkę Pauliny... jednej z dziewczyn, z którymi się spotykałem w alkoholowej grupce. Zaprosiła mnie na to swoje zagwizdowo... wypada to w sobotę, czas dla mnie wyjątkowo nieodpowiedni z przyczyn wiadomych. Wstępnie powiedziałem jej, że przyjdę, ale jak teraz o tym myślę, chyba zmienię zdanie... niestety gdybym tam wybył, przepadłoby mi pięć (!!) godzin z sobotniego popołudnia... przejebane. A więc... Gabi, Paulina(:/), Beata (:/:/), Kumpel... no i ja... do tego jakieś żarełko, film, alko pewnie... Zakładając, że bym tam był.. kurna, zżarłaby mnie tęsknota i tyle. O, ile może dać człowiekowi blog.. i już znam odpowiedź.. jeszcze tylko jutro jej powiem, że niestety niech spier.. no nie, może jednak będę bardziej taktowny... będzie coś w stylu: sorki Paulina, ale nie będę mógł wpaść na Twoją imprezkę... zapewne domyślasz się dlaczego...' - Nie, nie dlatego, że mnie suko pogryzłaś i nadal mam ślad na ramieniu, nie dlatego, że mnie pogryzłaś na klacie i kurna miałem trzy sutki i nie dlagtego, że jesteś chamska... 'Dlatego, że w piątek przyjeżdża osoba, na której mi coraz bardziej zależy, a że weekend to jedyny czas, w którym możemy się widzieć, muszę Ci odmówić... - Była tego tego o...? (wskazanie na kumpla) 'Nie, kurwa mać, oni właściwie, z tego co wiem po Justynie, prawie ze sobą nie byli... tylko ten sobie coś ubzdurał i tak głupio wyszło, ale że każdy debil widzi prawdę jaką chce - tak z jego byłą.. tzn. z moją obecną. Dlatego nie mogę wpaść, mam nadzieję, że zrozumiesz.. a tak w ogóle to wszystkiego najlepszego, zdrówka, szczęścia, pomyślności...'
Ptyś przysłał mi SMSa, że ma nową babkę z WOS`u.. podobna jakaś straszna... na lekcjach rzeźnia:) Ciekawe o co chodzi...? Odpisałem, że pewnie dlatego rzeź, że się Ptysiek nie spodobał się nowej nauczycielce... dodałem, że to może i lepiej, bo nie będzie jej molestować, a przez to utrzymam na to swój monopol.. odpowiedziała, że babka jakaś dziwna... a monopol mam. I dopsh.
Chciałem wczoraj napisać o Monice wzmiankę... Ofkoz po niedługim chodzeniu z Ptysiem... qr... nie lubię tego słowa... chodzenie... co to znaczy chodzić? Strasznie szczeniacko mi brzmi... przypominają mi sięakcje w stylu: będziesz ze mną chodzić? Dziecinne... więc może tak: będąc z Ptysiem od kilku tygodni, od razu mogę zauważyć różnice między tym, co czułem do Moniki, a tym, co do Ptysia. Zwyczajne jakieś dwa różne pojęcia, dziewczyny, uczucia. I choć nie powiem, że uczucie monikowe było niesamowicie żarliwe i gorące, to w tej swojej potędze strasznie upośledzone... poza tym ograniczało się tylko do 'czucia'.. wcale się z nią nie widywałem.. poza szkołą. Poza tym ja ją kochałem, ona mnie nie.
A co jest tutaj, z Ptysiem...? Hm... jejq, cała tęcza uczuć, emocji, działań... Zarówno Ona mi się podoba pod względem charakteru (i to obłędne ciałko... - widzieliście kiedyś, pytanie do męskiej części Czytelników, jeśli tacy są, jak zajefajnie odbija się przy ciemnościach w pokoju i włączonym telewizorze, na kobiecym ciele, np. brzuszku, światło bijące z kineskopu...? Nadaje skórze niesamowitego wyglądu... tylko schrupać), mogę z Nią porozmawiać... zarówno wiem, że i ja Jej nie jestem obojętny... powiedziała mi to kilka razy... zresztą przy niej można (mogę) poczuć się prawdziwym mężczyzną. Kiedy rozmawiamy, Ona mi mówi, że to dziwne... że właśnie tego, któego szukała znalazła wtedy, kiedy przestała szukać, kiedy się kompletnie poddała... robi mi się miło... Mam nadzieję, że pasujemy do siebie. Jednak, nie ma w życiu tak, że jest wszystko ok. Ptysiek ma jedną, denerwującą mnie wadę... Mianowicie chodzi o włosy... ma długie, proste włosy. Wiem, niesamowite. Ale sprawa w nich jest taka, że jeśli Ona jest na górze i zaczyna mnie całować, nie ma takiej możliwości, żeby te włosy nie trafiały po chwili do ust... a że zawsze ma włosy rozpuszczone... wrr... muszę kupić jej coś do upinania ich... Dawajcie jakieś propozycje a`la valentynki może...
Pozdrawiam.
07 lutego 2005   Komentarze (4)
Chaos_angel | Blogi