Żakowskie nastroje
Może dlatego, że jutro poniedziałek, a ja nie muszę iść do szkoły...?
A może dlatego, że już mam ustne matury za sobą i nie muszę się niczym stresować...?
No w sumie nie wiem, ale nie mam zamiaru tego analizować...
Widziałem do ostatniej notki sporo komentarzy... ciekawe dlaczego...? Moze dlatego, że notka była krótka i zwięzła, łatwo ją było skomentować.. a może dlatego, że i temat był dość popularny, więc nie trzeba było za bardzo się wymóżdżać nad komentarzem...?
Co do przyszłych egzaminów - wspominałem już - nie przejmuję się. Zastanawiam się tylko, czy uda mi się powtórzyć wynik z próbnej z angola, tj. bodajże 93/100 z podstawowego i 76/100 z rozrzeszonego... miło by było mieć takie, bądź wyższe notki na świadectwie. Z polakiem pewnie będzie gorzej, bo jak się ciągle okazuje, jestem analfabetą funkcjonalnym... zwyczajnie czytam i nie wiem co... w sumie jeden myśli szybciej, drugi wolniej, ale to nie o to chodzi;)
Weekend z Kochaniem można zaliczyć do udanych. Choć wczoraj wystąpiła mała kłótnia, właściwie nie wiem o co, ofkoz z winy Kochania, co zresztą potem usłyszałem i od Niej... chyba muszę być strasznie bezkonfliktową bestią. Bo i może taki jestem...? Tego też nie mam zamiaru analizować...
A że po kłótni zawsze musi być jakieś pogodzenie się, które pośrednio nastąpiło u mnie, zastanawiam się, czy przypadkiem te nasze kłótnie podświadomie nie mają zamiaru kończyć się w łóżku... Tydzień temu niby się o coś pokłóciliśmy (tak, dobrze myślicie, z winy Kochania;P), skończyło się bardzo miło u mnie... wczoraj znowu mała scysja... i ponownie koniec miała w łóżku... Chyba muszę nad tym pomyśleć... może trzeba będzie też jakąś kłótnię wywołać z mojej strony?:)
A jeśli chodzi o naukę, zostaje coraz mniej czasu i mało mniej materiału do przerobienia. Pocieszam się tym,że materiał z trzeciej książki z histy, jaką mam zamiar przerobić, omawialiśmy na lekcjach w 3 klasie. Więc jeśli patrzeć na to w ten sposób, nei jest z moim położeniem aż tak tragicznie. I o dziwo, nawet jeśli myślę, ze jest źle, wyzwala to we mnie jakieś dziwne pokłady nadziei... coś w stylu podniecenia przed zdrową rywalizacją na maturze. Ciekawe jak mi to pójdzie...? Postaram się ofkoz jak najlepiej, ale do pełni szczęścia potrzeba mi będzie jeszcze dobrego wyniku z WOS`u, a tego dość się boję...
Żartowałem, nie boję;) Zwyczajnie wyzwala to we mnie jakąś dziwną energię... trzeba ją będzie za niedługo zamienić w czyn... E= m*c*c
Pozdrawiam.