• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 30 kwietnia 2005


Bez tytułu

dzień...
średnio chłodno w te podobno ciepłe dni... jakiświatr sięwkrada przez nieuszczelnione okna... włączam telewizor...
pieprzą coś o polityce... PiS się kłóci z PO, PLR z PiS, a dokoła tego gdzieś jeszcze ta partia radia maryja.. zgroza...
potem pokazują jakąś mulacko-latynoską srakę z facetem chyba w pidżamie, stojących razem na jakiejś macie... ćwiczyć będą... baba pierdoli, że są na słonecznej majorce i będą ćwiczyć przywitanie słońca, czy inne takie gówno... jakieś ćwiczenie związane z jogą... jeszcze dodaje, że kurna pewnie też czują, to jest widzowie, tą atmosferę panującą tam i bankowo przyjdzie niedługo odprężęnie...
na trwam znowu klechy, katolce i inni pederaści gadająo Polsce, znowu tymi głosami a`la Radio Zet, że niby jest ok, będzie ok, jeśli tlko w wyborach wygra partia związana z DJ`em Rydzykiem i jego patronką Matką Boską zjedoczycielką odrodzonej Rzeczpospolitej...
wracam do książek i rzygać mi się chce tymi datami, miejscowościami, nazwiskami, sojuszami, pokojami, zawieszeniami broni, zmianami sojuszy, wojnami, sporami, mariażami, wpływami, traktatami, aneksami, wyzwoleniami, komunistami, socjalistami, rojalistami, jakobinami, purytanami, hugenotami, rzeziami, wygnaniami, Żydami, Polakami, Szwedami... lista się nie kończy... 2 książki zostały... ale chyba je przeglądnę tylko, pobadam obrazki i przerzucę się na repetytorium...
Kochanie było... o powodzie wczorajszego niespotkania nie dowiedziałem się.. ale że byla nadal smutna, chciałem się dowiedzieć o co chodzi. Niby nic... ale wreszcie się wywiedziałem. Chodziło o jej kosmki i inne bezgluteny. Podobno wcale nie jest dobrze... a jeśli nie jest dobrze, to kurwa nie ma możliwości, żeby było inaczej, jak źle. Czemu? A no podobno dlatego, że ten tydzień był podobno tragiczny, jeśli chodzi o Jej samopoczucie. Początek czerwca to Jej badania kontrolne... mają sprawdzić, czy kosmki się regenerują... dlaczego mam złe przeczucie...? I nie mówcie mi, że będzie dobrze... bo to akurat wiem. Tylko wkurwił mnie delikatnie Jej żart, żebym przyniósł Jej na grób kwiatki... ale mają to nie być róże, bo nie lubi i nie jakieś tam huj wie nie jakie typowo pogrzebowe... za bardzo nie słuchałem, bo już pierwsza część tego błyskotliwego dowcipu z serii maratonu uśmiechu do mnie nie trafiła...
Jutro też się nie spotykamy... wywiedziałem się jednak o powód, którym ma podobno być to, że teściowa, tj. Jej mama powiedziała, że chciałaby spędzić z Nią jeden dzień... ot tak, razem, matka z córką... Podobno mają wygonić samców, tj. teścia i szwagra z domu i spędzić ze sobą więcej czasu. Jestem za... ale to zasiewa we mnie jakieś nie za dobre myśli... Ciach.
A teraz pójdę opierdolę jakiegoś prosiaczka z sosem a`la gorczyca, pooglądam jakieś gówna w TV i... zobaczę.
30 kwietnia 2005   Komentarze (6)

Bez tytułu

chyba przechodzę jakieś przesilenie psychiczne...
z jednej strony mam spory zapał do nauki, chcę osiągnąć swój cel...
z drugiej przeradza się on w słomiany zapał...
pod jego wpływem przychodzą mi do głowy dziwne myśli... że sobie nie poradzę... odzywa się życiowa filozofia, która formuje przyszłe ruchy, obecne poczynania...
ale znowu wychodzi na to, że niedostanie się na studia nie jest końcem świata...
już te dwie myśli, wspólnie się zwalczające zaczynają mnie osłabiać...
do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Kochanie, z którym się nie spotkałem dziś...
z powodów podobno rodzinnych... w porządku, rozumiem, że niekiedy zwyczajnie nie można, ba, niekiedy nawet się nie chce...
ale jakoś mnie to w dość zawiły sposób uraziło...
i nie, żebym jakoś szczególnie czekał na to spotkanie, w końcu jest długi łikend, odrobimy...
to chyba sposób... to, że nie zostałem dopuszczony do poznania powodu...
doskonale rozumiem, że nie muszę wszystkiego wiedzieć...
ale to wprowadza jakieś zamieszanie...
nie lubię tego... jestem prostą osobą, prostym facetem, lubię wiedzieć na czym stoję... lubię znać powód, przewidzieć przyczynę, ustosunkować się do niej i jeśli to możliwe - podjąć jakieś działania prewencyjne.
Wszystko to zaczyna mnie otaczać, zbijać się w niezidentyfikowaną materię, któej składu jeszcze nigdy w takim stężeniu i postaci nie poznawałem...
podobno co mnie nie zabije, to mnie wzmocni...
dorosłość...
dodatkowo to jeszcze podsycam moim coraz bardziej zdobywającym w uszach SOAD...
w akordy, zwrotki i we strofy plączę...
jak tu już nie zajrzę, znaczyć będzie, że się pochlastałem.
30 kwietnia 2005   Komentarze (3)
Chaos_angel | Blogi