• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 11 maja 2005


Środa...

będzie trochę rozrzucone, bo mam jakoś myśli porozwalane...
- za blokiem zrobili dzieciom plac zabaw... był też wcześniej, ale nie taki jak teraz... spółdzielnia widać się wysiliła, bo placyk wygląda niczego sobie... ofkoz spełnia swoje zadania pierwej sort - przyciągnął już tłumik dzieciaków, drących się, ganiających, cieszących, etc... jak to dzieci. Za bardzo nie można mieć do nich o to pretensji... o to, że są dziećmi...? No właśnie... ale są głośno i jak sięprzechodzi obok chodnikiem czuje się lekki... dyskomfort. Sam nie wiem dlaczego.
- byłem w mieście.. wiem, niesamowite, zakrawające na fantazję. A jednak! Wyściubiłem nos spoza 4 ścian i posunąłem na drugi koniec miasta z buta, żeby załatwić w urzędzie skarbowym dla brata jakieś pity... o dziwo biurokracja przywitała mnie całkiem sympatycznie - obsłużył mnie jakiś facet, całkiem miły... pomógł dopełnić rzeczy, wpisując jakieś pierduły, kazał dopisać co nieco i wsio. Nawet nie czekałem w tych niesamowitych kolejkach. Po drodze zaszedłem do apteki... po co - można się domyślić.
- pies żyje jeszcze. I jak na mnie żyć będzie. Co prawda nie jest to jeszcze okaz zdrowia, ale podobno jeśli miał przeżyć przedwczorajszy dzień - miał prawdopodobnie przeżyć w ogóle. Czyli jeśli przeżył jeszcze dwa dni - żyć pewnie będzie.
- w mieście widziałem parkę. Ludzi. Wiem, niesamowite. Co prawda nie była ona (parka) zbyt urodziwa... rzucił mi się od razu w oczy facet.. miał tak dziwnie charakterystycznie wysuniętą dolną szczękę... podobnie jak angole... większość z nich, jak widziałem, ma chyba wady zgryzu... ale ten chłop miał ją jeszcze podniesioną do góry, jakby w ogóle nie miał zębów... no nic, ludzie są różni - pomyślałem. Rzuciłem okiem na pannę - identycznie ułożone uzębienie/uszczękowienie czy cokolwiek tam innego. Pomyślałem, czy to przypadkiem nie rodzeństwo... ale szli za rękę... zatęskniłem.
- powtórki z histy ciąg dalszy. W sumie gówno napowtarzałem... ale mam jeszcze nieco czasu. Jednak dochodzę do wniosku, że lepej jest poświęcićten czas także na odpoczynek przed egzaminem. Większość czasu mam poczucie, że sobie nie poradzę, że będzie coś trudnego, etc. Z drugiej strony pojawiają się takie momenty, kiedy chciałoby się wziąć życie za rogi i posiłować... Muszę się nieco bardziej zmotywować, uspokoić... duża część sukcesu:)
- a więc jutro mój sąd... a potem niedługo kolejny... raz dwa i wakacje. A potem zobaczymy jak ze studiami. Najpierw zmierzymy nasze siły po egzaminie, potem zobaczymy gdzie wysyłamy glejt. Btw, polecam dziś serialik dla odstresowania na TVNie, jakośtak koło północy, może trochę wcześniej... całkiem niezła beczka. Ot tak przed maturą.
Pozdrawiam.
11 maja 2005   Komentarze (2)
Chaos_angel | Blogi