• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 22 czerwca 2005


Bez tytułu

Ok, ten dzień nie był za zbytnio udany już na samym starcie, bo zarwałem nockę, jedną z nielicznie pamiętanych od wielu tygodni, grając w Black & White... Ech te stare czasy... Poszedłem więc spać jak się robiło jasno, koło 3, może 4...
O 9 wpada do mnie siostra, że telefon z komisji rekrutacyjnej... ja w ciężkim szoku, dopiero obudzony, nie słyszałem w ogóle telefonu (nieczęsto się zdarza), w ogóle jakiś ogłuszony rzeczywistością, ze snu wyrwany, ciągnę się jak zewłok do telefonu... Zaczyna do mnie jakiś chłop namiętnie rozmawiać, prawie jak te ziomki z radia zet o ponętnych, hebanowych głosach... A ja nawet nie wiem o co mu się rozbiega... No i w potoku informacji coś do mnie dotarło, że ofkoz coś nie tak z papierzyskami... Facet coś mi mówi, że dotarły do nich dokumenty, że też te, które dostali potem, tj. odpis notarialny świadectwa, że huj go wie co, myślałem, że może uda mi się jakoś przekimać, a on nie zauważy... potem coś do mnie o pieniądzach gada i deklaracji językowej, co to niby w złej wercji (:/)...
No i się zaczęło.. powiedziałem mu, że to załatwię i postaram się wysłać poprawione rzeczy...
Miałem już iść spać, ale kurwa zdałem sobie wreszcie sprawę czego ten chłop ode mnie chciał... wyobraźcie sobie, że wpłacacie pieniądze na konto... i dostajecie świstek, że zapłaciliście... i taki świstek macie wysłać na uczelnię, celem potwierdzenia zapłacenia (1 - wiem teraz, że można było wysłać kopię czegoś takiego; 2 - czemu oni nie mogą tego weryfikować w banku...?). Jak nie macie tego pizdrzyka, bo wysłaliście to do szkoły, bo przecież mówili, żeby wysłać, a potem chłop do was dzwoni do domu i rozbudza w środku ranka i mówi, że jednak tego nie mają (jak do kurwy nędzy mogą nie mieć?!), a strasznie potrzebują, zaczyna się kłopot...
Tak się tym skurwysyństwem zdenerwowałem, że już nawet nie zasnąłem... Myślę, ze jak nie ma tego, a trzeba to jak dostać? Z banku...? Tja.. poszedłem z rańca, okazało się, że oddział banku jest od 13:15... poczekałem, pozałatwiałem inne sprawy... poszedłem tam z Sis.. powiedziałem babie o co mnie się rozbiega, poparzyła, poszukała, opierdoliła mnie i poszedłem jeszcze bardziej wkurwiony... ale wróciłem z posiłkami i koniec końców - babka wystawiła papier ze wsteczną datą. Wysłałem. Jak mi jutro zadzwonią, że czegoś nie ma, jak tam pojadę, jak kurwa zrobię porządek...
Biurokracja...
Pozdrawiam.
22 czerwca 2005   Komentarze (7)
Chaos_angel | Blogi