• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 28 października 2005


Bez tytułu

Kurwa jego mać, jak ja nienawidzę wcześnie wstawać. Wcześniej, niżbym chciał i wcześniej, niż muszę. No paranoja... od dwóch dni muszę wstawać prawie że razem z kurami, bo koło 7 rano... dla mnie pora nieprzyzwoita w tygodniu roboczym, gdyż ten u mnie charakteryzuje się wielką nie-roboczością. Więc spać można do woli. Tylko weekendy (w opcji 1) są pracujące i nie wspominam, że przez to muszę wstawać o barbarzyńsko wczesnej porze, w roli której jest magiczna liczba 6. Tragedia się potęguje, kiedy trzeba siedzieć na uczelni 10 h bezwiększych przerw, a przy kolejnym zjeździe czas się wydłuża delikatnie o 2 godzinki... Ale, ale... wracając do tematu... Jakaś sraka z dołu powiedziała, że coś z mojego osobistego balkonu jej na łeb kapie i faceci ze spółdzielni drugi dzień totalnie rozpieprzają i składają balkon... no paranoja. I muszę se wstawać o tej siódmej, bo Ci faceci przybywają kurna o 7.30. Chyba im też spania nie ma... A jak wstaję rano jestem strasznie... niemiły. Na picieszenie rurka z kremem - przyjeżdża Kochanie wreszcie dziś.
28 października 2005   Komentarze (8)
Chaos_angel | Blogi