• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum sierpień 2004, strona 2


< 1 2 3 >

Normalnie wszystko mnie wqrwia...

No real, nie ma prawie że takiej rzeczy, która nie wyprowadzałaby mnie dziś z równowagi... A więc:

- wqrwia mnie to, że Marta, z któą miałem pobyć jakiś czas kiedy ta była ze znajomymi na domq, większość czasu spędzała z nimi, choć prowokowałem ją do 'intymności'... na dodatek jak na złość ciągle kręciła się koło mojego brata... myślałem, ze jednak możemy coś do siebie czuć.. ale to moje 'trzecie oko' po prostu wyłapuje to jej uczucie, którego ochłapami mogę się życić, kiedy ona czuje się odtrącona przez jego królewską mość... I wqrwia mnie wizja zobowiązania wypływającego z jej słowa 'miłość', kierowanego w moją stronę. Mój charakter chyba zabrania mi na akcje w damskim kierunku, kiedy słyszę/widzę takie słowa... to po prostu jakiś absurd...

- co do mojego braciszka to, nie mówię, że go nie lubię, ale mógłby sobie pojechać już do domu. Qrwa całymi dniami mam do na karq. Ani nie mogę nic zrobić, bo to brat jest, ani umówić się z nikim, bo brat jest... jasne, że można zabrać go ze sobą, ale są przecież na tyle... intymne spotkania, że przyzwoitka nie jest potrzebna.

- Wqrwił mnie fakt, że nie mogłem się spotkać dziś z Natalką.. nawet nie wiem, czy tu o niej wspominałem... ale tak czy inaczej coś może z tego być.. i nie koniecznie 'kiedyś'... ofkoz dziś mieliśmy umówione spotkanie... co prawda sceneria dla mnie dość 'niekorzystna'... oto nie wiem jak wyglada dziewczyna, mam iść do niej do domu, choć kompletnie nie wiem gdzie mieszka (poza tym co mi mówi), i w ogóle pełen wypas. Tak czy inaczej wiem, że się jej podobam... i to trzyma jeszcze moje nerwy na ostatnich wodzach.

- Wqrwiła mnie dziś matka, która wpadłą po pracy i zobaczyła nie pozmywane naczynia... ofkoz od razu najazd, że nic w domu nie robię.. aż mi się z nią kłócić nie chciało.

- Ale najbardziej dziś wrwił mnie qmpel. Normalnie mistrzostwo świata.. mało kto potrafi mnie wyprowadzić z równowagi tak, jak on... sqrwysyn jeden... najpierw umawiamy się na sesję... jest ok.. mówię mu, że muszę wziąć brata ze sobą, ale ok, brat jak go znam będzie siedział w kącie, popatrzy na naszągrę i pewnie sobie pójdzie w chuj... ofkoz qmpel musiał wyskoczyć z gamą 'ale', że to niby nieodpowiedni motyw, że będzie nas rozpraszać, że sesja miała być poważna a on swoimi komentarzami będzie rozpraszać wszystkich... ofkoz na końcu dodał delikatne stwierdzenie, że nic nie ma do mojego brata i to chyab ja oskarżam go o to, że on oskarża o coś mojego brata:/ Ale jakby tego było mało, to przed tym wyskoczył z textem, żeby iść na mecz miejskiego zespołu. Ofkoz mówię mu, że nie, ze nie chce się ani mi, ani bratu, że mamy zaraz obiad, że brat chce się wykąpać... no i oczywiście riposta, że zawsze tak jest, że jeśli jest coś, to nie idę, że jakieś niestworzone rzeczy... wychodzi na to, że jestem ostatni.. kurwa, nienawidzę, jak ktoś mnei mierzy swoją miarą... normalnie paranoja.. odzywają się wtedy we mnie nagromadzone przez życie pokłady nienawiści, furii... po prostu nie podchodźcie do mnei bliżej niż na odległość 10 kroków... w takich momentach rozumiem co znaczy motyw, kiedy wzorowy ojciec i mąż zabija swoją rodzinę. Wiem co to jest niekontrolowana złość. I dalej na sesji wqrwia mnie prawie tak samo jak rzecz poprzednia motyw, kiedy ktoś narzuca mi nieodwołalnie swoje zdanie... no niesamowita sprawa, gdyby nie o kilka osób za dużo, po prostu zbluzgałbym qmpla. Kurwa chyba próbuje mi pokazac, jaki to on jest męski z tym swoim całym ego, siedemnastoletnią bródką, z którą wygląda jak ostatni cieć i zaadoptowanymi zdolnościami przywódczymi... i ten jego text, coś w stylu 'rozgryzłem (mnie), on robi tak i tak, a ja wiem dlaczego'... no qrwa paranoja...

Oto jest Tao krzyku w próżnię - wylewania złości...

08 sierpnia 2004   Komentarze (2)

Wakacji czesc kolejna..

Wakacje nie skłaniają mnie ostatnio, a raczej w ogóle do myślenia... jednak nie byłbym sobą, gdyby nie nasiliło się to w pewnym momencie... a po jaki chuj ja mam to tutaj wypisywać?! Kurwa, zawieszenie bloga na czas nieokreślony. Cześć wszystkim.

05 sierpnia 2004   Komentarze (1)

To, co dziwne

Źródłem paradoksu i naszego nieszczęścia jest... to, w co wierzymy... z poprzedniej nauki wynika, że świat tworzymy sobie sami, i wierzymy też w to, w co chcemy. Stwarzamy sobie sposób na życie, to, co daje nam siłę... i trzymamy się tego, przeważnie na tyle kurczowo, że boimy się tego puścić... i dlatego właśnie często jesteśmy nieszczęśliwi... bo wreszcie to, w co wierzyliśmy staje się przedawnione... choć tego nie chcemy i nei chcemy przyznać się do tego przed znajomymi i samymi sobą...

A co do wiary... i tego całego syfu... potrzebujęczegoś.. kogoś.. kobiety... niedługo przyjeżdża Marta... a potem szesnastoletnie, napalone dziewczę... hm... moja pozycja prawiczka zaczyna topnieć, a postanowienia o jakiejś miłości i sexie rozywają się za mgłą hormonalnego pożądania.

A właśnie.. romantyczna miłość, to coś, co siedzi w każdym człowieku, po prostu w każdym... ale równocześnie jest to rozbijane przez chamską rzeczywistość z takim impetem, że człowiek robi się zamknięty na takie rozumienie słowa 'miłość'.

Poznałem na wczorajszej imprezie chłopaka jednej dziewczyny, z którą myślałem, że kiedyś może mnie coś łączyć... o qrwa:) normalnie warci siebie:) Koleś mnie rozbroił sobą samym:)

01 sierpnia 2004   Komentarze (2)

Świat

Świat to jeden wielki syf sterowany przez multum złudnych żądz i namiętności... tak naprawdę liczy się w nim to, co sami sobie w nim stworzymy... sami w sobie...

01 sierpnia 2004   Komentarze (1)
< 1 2 3 >
Chaos_angel | Blogi