• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum październik 2005, strona 1


< 1 2 >

Bez tytułu

No i przybyłem. Wczoraj.
Niewiele brakowało, żebym się spotkał z kumplem. Akurat stałem sobie z siostrą na przystanku, czekałem na moją upragnioną, domową dwidziestkę, aż tu nagle jakiś głos mnie woła. Patrzę, a to nikt inny jak mój brat przyszywany - Grześ! Odpierdolony w gajer, na rozpoczęcie jechał. Politechnika Białostocka, wydział związany z elektrotechniką, czy czymś takim. Ofkoz temat: zgadamy się potem jakoś.
No i się zgadali. Poszli do sklepu, kupili kilka piwek i jebaną w serce starogardzką. Pierdolonego gówna więcej nie piję. Nie, że to ma jakąś straszną moc, destrukcyjne działanie na człowieka, ale o to, że strasznie się to pije. Ciepła to zwyczajny armagedon w ustach... Grześnocował u mnie;)
W jeden dzień rozpierdoliłem około 150 zeta. Same zeszyty mnie kosztowały 40 zeta, o dziwo 2 zeszyciki. Ale mam już załatwione praktycznie wszystkie przedmioty w roku. A teraz jakoś zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem będę mieć za co zapłacić za legitymację i indeks... Z powrotem do domu to kurna też będzie wesoło... Bo wyszło na to, że mam może jakieś 40 zeta. Trzeba wyżyć...
Do tego przyjeżdża dziś do mnie Majka, dziewczyna, z którą będę mieszkać przez ten (?) weekend. Poprosiła o przenocowanie, załatwione z Sis. Ale nadal nie wiem kiedy przyjedzie...
A wieczorkiem wpada Marta... rok żeśmy się nie widzieli, nawet nieco więcej... będzie okazja do rozmowy...
Pozdrawiam.
07 października 2005   Komentarze (3)

Bez tytułu

Kiedy na coś czekam, zachowuję się jak małe dziecko... biegam od okna do okna, zerkam, patrzę, wypatruję... Każdy szelest to to, na co czekam. A po chwili okazuje się, że jednak nie, że to następny szelest przyniesie rzecz wyczekiwaną.
Nieważne o co chodzi. Ma ktoś przyjść, mam dostać jaką wiadomość, czy może ma przyjść jebany kurier z moją neostradą:)
Ale chyba nie ma co się dziwić... w końcu to Polska. A że Polska zawsze przegina, tak też jest i w tym wypadku. To nic, że pan spóźnia się ogólnie dwa dni... to nic, że pierdolca można dostać z tym netem, a raczej z jego zawrotną prędkością. Chciałbym wreszcie się przesiąść z wysłużonego malucha do porszaka 911 wersji turbo, niestety z kończącą się ilością paliwa... ale kto by nie wolał śmignąć się na prostej 512kb/s, wiedząc, że za moment silnik zacznie rzęzić i się dusić, wspominając wchodzenie maluchemw zakręt przy prędkości 32kb/s, co zresztą nie różniło się od prostych uliczek...?
Przesiadka była umówiona na poniedziałek w formularzu... następnego dnia zadzwoniła pani i powiedziała, że mój wielki dzień musi być opóźniony o okrągłą dobę. No nic, przeboleję jakoś - myślałem. Ale że i wtorkowa przesiadka nie doszła do skutku, zaczyna mi się to nie podobać. Pana kuriera ani widu, ani słychu... I właśnie takie rzeczy wyprowadzają mnie z równowagi...
Zjebię go jak psa jak tu wreszcie wpadnie...
05 października 2005   Komentarze (8)

Bez tytułu

Miałem dziś telefon... od siostry z Niemiec. Dzwoni co raz, rozmawiamy o ostatnich rewelacjach z życia Polski i Niemiec, a dokładniej naszych domowych ognisk, rozproszonych po świecie.
No więc dowiedziałem się dziś, że Mustafa, Turek, z którym sporo sięnapiłem Raki, narozmawiałem kaleczonym niemieckim i w ogóle któremu, można powiedzieć, sporo zawdzięczam teraz, wreszcie spotkał się z dziewczyną, z którą był jakiś czas. Polka, z dość zdradliwym charakterem, można powiedzieć niebezpieczna. Kto to dla mnie? Przemilczę to.
Pisałem, że przekręciła go na forsę...? I nieźle zabawiła uczuciami. On jednak nalegał na spotkanie, do którego doszło po około półtorej miesiąca. To znaczy - niedawno.
Jednym słowem pokłócili się. Napierdolił jej garści. Krew się polała z okolicy oka. Jej. Wyjechała do innego miasta, w którym była wcześniej. Wspominała o zawrotach głowy, nudnościach...
Proza tamtejszego życia...
Niestety...
03 października 2005   Komentarze (6)

Bez tytułu

Kochanie wybyło na niegościnne stepy Suwałk... szkoda, ten weekend był całkiem udany, nie powiem. Ale po niedawnym pobycie u Niej na stancji, zaczyna mi w tym związku brakować czegoś... jakiejś przestrzeni życiowej, może miejsca do rozwoju...? Niestety nie jest nam dane, żebyśmy mogli iść tam, gdzie chcemy, czy spędzić czas w taki sposób, w jaki przyjdzie nam ochota... ale wszystko się na to zanosi, że będzie lepiej...
12 dni, taki okres pozostaje nam być bez siebie. A co się przez ten czas stanie...? Kochaniowa pielgrzymka no i moje pierwsze zajęcia, po których nie mam pojęcia czego się spodziewać...
Kredki jeszcze nie kupione, w sumie nie wiem na co czekam... Siedzę jak narazie w domku i czekam na pana kuriera z neostradą. Jakoś nie przybywa, ale dziś, góra jutro powinien być. A wtedy wreszcie będzie można rozpuścić włosy i poczuć szrokopasmowe bity mierzwiące czuprynę...
Skoro uzewnętrzniłem się już w tak zajebiście głęboki sposób, oddalę się. Pozdrawiam.
03 października 2005   Komentarze (4)
< 1 2 >
Chaos_angel | Blogi