Tak.. widzę, sporo osób ma odmienne zdanie, jeśli chodzi o papieża... fajno, lubię wymieniać poglądy... Z drugiej strony to chyba pierwsza notka kontrująca Wasze wypowiedzi... I dopsh...
Mówicie, że nie da się zapomnieć...? Jasne, że nie, przecież zawsze, kiedy będziecie wracać pamięcią wstecz, będzie na waszej drodze ktoś... papież.. słowiański papież.. osoba dobra, skromna, etc. Ale koło tej zadumy będzie inna myśl, bardziej realna, taka np. że jutro już program w gazecie będzie pokrywał się z tym, co rzeczywiście będą emitowały stacje telewizyjne. Ale też będziecie nieco źli... bo przecież, nie wiem, czy zauwazyliście, nie ma teraz w ogóle reklam, podczas emitowanych programów. Wrócą. Znowu... 5x/film reklama. Wkurzające. No ale przecież nie mogło być zawsze tak, jak teraz, prawda...? O, i kolejna rzecz... Kolorki na wp i kurniku wrócą do normy. Znowu wszystko będzie tryskać barwami, przyciągać oko zajebistymi promocjami zegarka kwarcowego, bardzo ładnego, za jedyne 2499 zł z dziesięcioprocentowym rabatem jeśli masz kartę VisaWp, czy inny wynalazek. I nie będzie czarnych wstążeczek - symboli. Gdzieś znikną, ot tak, tak, jak się pojawiły. I za szybko pewnie nie wrócą.
Medialna burza skończy się. Przecież po burzy zawsze przychodzi spokój... słonko, cisza, lekki zefirek muskający zmęczone i spracowane członki, dodatkowo umartwione czymś, co stanie się tylko jakimś niewyraźnym wspomnieniem. Wspomnieniem prostej trumny z prosto kochającym człowiekiem.
Ale rzeczywiście, przyznam Wam rację, najnormalniej zapomnieć się nie da. Przecież od tego jest historia, żeby pamiętać. Dlatego cierpienie jest cennym uczuciem, bo jak każde - i ono przemija, dodając nam kolejną skorupkę...
I aint the sharpest tool in the shed...
Ale swoje się potrafi...
Swoje się umie...
I wie się, że się do tego dochodziło samemu, w zgodzie z samym sobą...
Nie zdradzając siebie...
Poza tym, niekiedy są takie chwile, że wie się, że wszystko w tym momencie jest na świecie tak, jak powinno być...
Co za dużo to nie zdrowo. Nawet z nauką trzeba ostrożnie;)
Wczoraj złapałem jakieś przejściowe osłabienie zapału, jeśli można mówić o zapale do nauki. Nie chciało mi się zupełnie nic. Powtórka z histy ograniczyła się jedynie do części starożytności, czytanej podczas okienek (w domu). A więc doszliśmy bodajże od kultury hellenistycznej w ujęciu uniwersalnym do... opisu ustroju starożytnego Rzymu, co poprzedzały opisy plemienia Etrusków, ich wpływ i wkład w rozwój antycznego Rzymu, przejście od monarchii do republiki arystokratycznej...
Dlatego, choć stosunkowo mało tego było, przez resztę dnia nie robiłem nic związanego z nauką. Odpuściłem. Toteż mogłem obejrzeć sobie ten film na TVN o podaj dalej - nie wiem, być może nawet taki był też jego tytuł. Po filmie kąpiel i komp... pierwsza faza okraszona była bodajże literkami w literakach. Druga to gra na kompie... bodajże Age of Wonders.
Zaśnięcie ofkoz przy TV. Jak zawsze włączony, przynajmniej na moment. Klasyczna wycieczka po kanałach nie wykazała żadnych zmian w repertuarze większości stacji. Szybko przeleciałek do programów ustawionych na mniej więcej odległości 20 kanału. Cały prawie że pakiet Discovery (zwyczajny, civilization, travel & adventure, science). Tutaj niestety też nic ciekawego nie było, a przynajmniej nie na tyle, żebym chciał to obejrzeć. Ciekawy natomiast okazał się kanał 31 - Trwam.
Początek bardzo zwyczajny dla tego programu. Znany już mi z widzenia księżulo powitał wiernych: Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica... szkoda, że nie odał jeszcze rydzykowo-propagandowych tekstów o zjednoczonej i wyzwolonej Polsce, Królestwie Matki Bożej...
Po chwili jednak ksiądz zamknął twarz i na ekranie pojawiło się... co..? no co..? Zwłoki papieża. No, może nie zwłoki... to było w domyśle...
A na ekranie było widać wiernych, jak to określił pan w czarnej sukience z białym kwadracikiem pod szyją. Widzimy wiernych, żegnających papieża, moi drodzy... a wiecie, co ja tam widziałem?
Polska - lata komunistyczne, wczesny Gierek. Kilka rzeczy mi tylko do tego nie pasowało: otoczenie, bo jakieś takie normalne, zero propagandy, etc... no i aparaty cyfrowe. A więc Polska, Gierek... i jakby się słyszało hasło w tłumie: jedzenie przywieźli! I cały, dokładnie cały naród, różnej maści, ciśnie się w wielkiej kolejce... jakby pokazali mięso - każdy leci, biegnie, ustawia się w kolejkę... na około 100 pokazanych osób, 75% miało ze sobą aparaty cyfrowe (zwyczajne, w komórce) i każdy z nich, jeden przez drugiego cykał foty... jeden za drugim, flesz za fleszem i jazda... fotografujmy, patrzmy, podziwiajmy.. paparazzi, gapie, kumy, przekupki... każdy chce zobaczyć... Tak, narodzie, żegnajmy papieża w zadumie i skupieniu, oddajmy mu należytą cześć...
A co do oddawania czci... podobno WB nie przyjęła tego, tj. śmierci papieża, zbyt entuzjastycznie... nie w tym sensie, że miała się cieszyć, ale w tym znaczeniu, że premier Blair musiał poprzestawiać grafik (damn... all these meetings... this one here... and you... here...), a ten młody człowieczek, książę czy kto tam z brytyjskiej rodziny królewskiej musiał (damn!) przesunąć swój ślub... straszne... Poza tym podobno we Francji za wiele osób się tym nie przejęło... bliźniaczo sytuacja przedstawia się w Hiszpanii...
A więc, Polacy rodacy, tylko mu się przejmujemy papieżem... bo my, zamiast papieża, żegnamy również rodaka, człowieka, który nie jest taki jak my, nie jest taki jak ten stereotypowy Polak, a jest, był, dokładnie na odwrót... jakby nie Polak...
Tyle o papieżu.
Teraz nauka... popatrzyłem dziś, przed chwilą na datę na kalendarzu w kompie... a więc dziś jest 6ty... a z moją nauką nie jest tak źle, jak zdałem sobie sprawę... Przeznaczyłem wprawdzie całe swoje mózgowe moce na historię, ale za to dzięki temu chyba się wyrobię. Sytuacja przedstawia się następująco: mam do przeczytania w sumie 5 książek - Historia, dzieje starożytne, Historia, średniowiecze, Historia, od renesansu do czasów napoleońskich, Historia, od kongresu wiedeńskiego do I WS, Historia, burzliwy wiek XX. Dość tego dużo, z tym, że Starożytności zostało mi praktycznie 30 stron. Zawiera się w tym reszta Rzymu. Akurat Starożytność była mała, około 200 stron. Podobne w wadze jest Średniowiecze. Tylko, że tutaj będzie cholerna historia Polski, za którą nie przepadam.. cały rodowód Piastów, co kto zrobił... ych.. sporo. Dalej z górki, bo czasy renesansu do I WS nie są takie złe. A ostatnią ksiażkę, wiek XX przerabiamy teraz, troszkę wyprzedziłem materiał, zaraz też ją skończę, więc w praktyce zostaje mi przerobić 3 książki i przelecieć ostatnią. A potem tylko testy.
Do tego dochodzi plan prezentacji z polaka, który muszę jakoś zrobić naprędce na dniach. Może dziś, między po-szkole, a dodatkową histą, którą wymyślił facet, opracuję sobie to... I będzie z bani.
Dodatkowo dziś babka z angola pytała mnie, tzn. wzięła do odpowiedzi. Coś w stylu a`la nowa matura, dostało się jakiś tam temat do domu i na kiedyś trzeba go było przygotować. Więc przygotowałem, ona zapytała... nie wiem jak było dokładnie, ale grunt, że odzyskuję wiarę w siebie przy tym odpowiadaniu. Damy radę spokojnie... tak samo z polakiem.
InnaM, matura idzie:)
Pozdrawiam.
Najpierw Terri, teraz papież...
I ze wszystkiego jest zrobiony show... na sporą skalę...
I co prawda przy Terri było to morderstwo, a takie rzeczy podobają się ludziom, tak papież jest już nieco inną kwestią.
75% kanałów emituje to samo, dokładnie to samo - ludzi w kościele modlących się przy papieżu. Rzeczywiście, to dość głośne wydarzenie, ale nie trzeba chyba tego pokazywać ciągle i ciągle..?
Prawda, nie zawsze umie ra papież i to TAKI papież... ale mass media po prostu zalała ta śmierć...
Dlaczego? No tak.. bo papież... na znak symbolu jego śmierci przypnijcie czarną wstążkę do ubrania...
Nawet mi to dziś wytknięto, że przyszedłem do szkoły w białej koszulce... tak, powiedziała mi to koleżanka, która miała taką nawet fajną kokardkę, zrzeszającą jądo nieformalnej grupy cierpiących, zadumanych...
Między lekcjami ta sama osoba tańczyła, przyśpiewując sobie jakiś popowy kawałek...
nienawidzę hipokryzji...
A co do wstążek... jeśli mielibyśmy przyczepiać sobie wstążki kiedy ktoś umrze - najlepiej byłoby robić takie wstążki już przy nowych ubraniach, bo statystyki światowe jakie są - każdy wie. No tak, ale ten człowiek jest inny...
Może i jest... ale ta cała śmierćzaczyna mnie w beznadziejny sposób przytłaczać...
Jeden plus tego wszystkiego to to, że zacząłem się już nieco uczyć do matury...
Idę więc kontynuować to dzieło...
Pozdrawiam.